26.10.2013

Rozdział XX - Dzień pełen wrażeń...


     Mówiąc, że coś musiało pójść nie tak, miałam na myśli Ludmiłę i to co powiedziała.
     - Dziękuje kochani, wiem byłam najlepsza, a ta dziewczyna - powiedziała wskazując na mnie - bardzo fałszowała, starałam się ją zagłuszyć, ale nie wiem czy mi się udało. Proszę wybaczcie jej ten brak talentu.
      Nagle na scenę wszedł Antonio wraz z Pablem. Totalnie upokorzyli Ludmiłę oznajmiając jej, że zostaje zawieszona na dwa tygodnie.
      - Ale to oznacza, że nie wezmę udziału w naszym jesiennym przedstawieniu - powiedziała z udawanym smutkiem. Chyba myślała, że oni ją przeproszą cofną jej zawieszenie.
     - Przykro mi. Mogłaś nie mówić takich okropnych rzeczy na temat Violetty.     
     - Ludmiła wychodzi - powiedziała zdenerwowana pstrykając palcami. Odwróciła się na pięcie i wybiegła z sali.
     Wszyscy staliśmy na scenie, zaskoczeni występkiem Ludmiły i jej karą. Ucieszyło to Camillę, ponieważ dzięki temu będzie miała więcej do śpiewania. Mi było trochę jej szkoda, nawet jeśli jest taka egoistyczna i zarozumiała. Dyrektor pozwolił nam iść się bawić, jednak ja nie miałam na to ochoty, więc wyszłam. Noc była taka spokojna. Dookoła paliły się uliczne lampy. W oddali było słychać walkę dwóch kotów. Na niebie błyszczały gwiazdy, księżyc był taki wyraźny. Na reszcie mogłam spokojnie odetchnąć od natłoku tych wszystkich wydarzeń, które wydarzyły się w ciągu ostatnich kilku miesięcy.
       Moje życie tak bardzo się zmieniło, ja się bardzo zmieniłam. Kiedyś nie słuchałam muzyki, nie rozmawiałam z nikim, nie miałam przyjaciół, chłopaka. Nigdy nie zostawałam dłużej w jednym miejscu. Tata zabraniał mi wychodzić z domu. A teraz? Mam przyjaciół, Leona, chodzę do szkoły muzycznej, tata już nie jest nadopiekuńczy. Wydaje mi się, że coś jest między nim a Angie. Może będą razem i zerwie z tą okropną Jade. Dobrze, że jednak musiała wyjechać pozałatwiać sprawy w jej rodzinnym mieście.
      Nagle usłyszałam trzask łamanej gałęzi. Ktoś tu jednak był i chyba mnie obserwował. Odwróciłam się, tutaj nikogo nie ma. Nie, chwila tam ktoś jest za murem, ponieważ widzę jego cień. Przestraszona wróciłam do budynku. Postałam tam chwilkę.
     Kiedy już miałam znowu wyjść, by wrócić do domu zobaczyłam Leona biegnącego w moją stronę. 
    - Już idziesz? - zapytał lekko przygnębiony.
    - Tak, nie mam ochoty na zabawę.
    - Przez Ludmiłę? - Pokiwałam głową.
    - A mogłabyś przynajmniej raz ze mną zatańczyć?
    - Leon, ja nie chcę tam wracać - protestowałam, lecz on złapał moją rękę, objął w talii i mocno przyciągnął do siebie.
     - A czy ja powiedziałem, że chcę tam tańczyć? - wyszeptał mi do ucha.
     Po całym ciele przeszły mi dreszcze. Położyłam głowę na jego piersi. Delikatnie kołysaliśmy się na boki do muzyki, która leciała w naszych głowach.
    - Też nie chcę się już bawić - powiedział po dłuższej chwili Leon-jeśli chcesz to cię odwiozę.
    - Na motorze? Całą drogę cię obejmując? Muszę się zastanowić - udałam, że nad czymś myślę - zgoda.
    - To chodź - złapał mnie za rękę i wybiegliśmy.
    Będąc przy jego motorze założyłam kask. Leon usiadł na nim pierwszy, potem ja. Oczywiście go objęłam. Bo jakżeby inaczej. Odpalił silnik i wyjechał na ulicę.
   - Leon? A moglibyśmy jechać jakąś dłuższą drogą? - krzyknęłam, żeby mnie usłyszał.
   - Jak sobie życzysz, kochanie - ooo... jak słodko.
   Po jakiś dwudziestu minutach Leon zatrzymał się koło furtki. Oboje zeszliśmy z pojazdu. Chłopak pomógł mi ściągnąć kask, po czym schował go. Podszedł do mnie i pocałował delikatnie.
   - Dobranoc, moja księżniczko - wyszeptał i odjechał...
   Ja przez niego kiedyś oszaleję. Z delikatnym uśmiechem na ustach, poszłam prosto do mojego pokoju.

***

    Obudziłam się o dziewiątej. Niedziela... Nie lubię tego dnia tygodnia. Wtedy nigdy nie mam nic do zrobienia. Nudzi mi się po prostu.
   Zeszłam na śniadanie przygotowane przez Olgę. Dzisiaj były naleśniki. Mniam... Zjadłam cztery.
     - Violetto? Co dzisiaj zamierzasz robić? - zapytał mnie tata.
     - Nie wiem. To co zwykle w niedzielne popołudnia, nudzić się.
     - A co byś powiedziała jeśli byśmy się wybrali z Angie do Wesołego Miasteczka?
     - To by było cudowne. Ale dlaczego akurat z moją nauczycielką śpiewu?
     - Ponieważ mamy ci coś ważnego do powiedzenia.  A i powiedz Federico. No i oczywiście najpierw go obudź bo pewnie jeszcze śpi, a i pospieszcie się, za godzinę wyjeżdżamy
     Zrobiłam tak jak tata powiedział. Najpierw obudziłam Fede. Krzyczałam mu do ucha, a on nic. Postanowiłam iść po szklankę wody i go nią oblać. Poskutkowało wstał jak oparzony, choć oblałam go zimną wodą.
     - Co ty robisz? Nie szło mnie normalnie obudzić. Teraz jestem cały mokry - zaczął narzekać.
     - Nie, ponieważ to nie działało.
     - Aha to postanowiłaś mnie oblać.
     - Tak - zaśmiałam się. - A teraz ubieraj się, bo jedziemy do wesołego miasteczka.
      Już chciałam wyjść kiedy on mnie złapał, rzucił na mokre łóżko i zaczął łaskotać.
     - Przestań!
     Lecz on dalej mnie łaskotał. Po kilku minutach leżeliśmy kompletnie wykończeni na jego łóżku.
     - Dobra ja się zwijam, za niedługo wyjeżdżamy-wyszłam z jego pokoju.
    Kompletnie nie wiedziałam co na siebie włożyć. W końcu zdecydowałam się na biały top z wilkiem, dżinsowe spodenki w białe plamy i niebieski zegarek. Wyciągnęłam torebkę z szafy, wrzuciłam do niej jak zwykle telefon, błyszczyk i chusteczki. Gotowa zeszłam na dół.
    Tam stała już Angie w spódniczce w kwiatki, białym topie i dżinsowej kurtce z podwiniętymi rękawami.
    - Dzień dobry - przywitałam się.
    - Dzień dobry Violu, ładnie dzisiaj wyglądasz - skomplementowała mnie uśmiechając się ciepło.
    - Dziękuję ty również.
    - No to jedziemy? - zapytał tata lekko czymś zdenerwowany. Ciekawe czym znowu.
    Wszyscy poszliśmy do auta. Tata siedział z przodu, Ramallo prowadził, a ja siedziałam z tyłu pomiędzy moją nauczycielką i przyjacielem. Na miejscu rozejrzałam się dookoła. Zauważyłam, że jesteśmy w Europa Parku który jest ogromny.  Znajduje się tu wiele atrakcji reprezentujących kraje europejskie m. in. Niemcy, Francję, Włochy i Hiszpanię. Wszystko to było cudowne. Na prawdę czułam się jakbym znajdowała się w tych państwach. Akurat trafiliśmy na Halloweenowe dekoracje, bo w końcu Halloween już za kilka dni. Wszystko było pięknie udekorowane. Wszędzie leżały dynie, groby w nich  mumie, szkielety, ogromne pająki. Dookoła chodziło wiele przebierańców straszących ludzi.
    Razem z Federico zostawiliśmy tatę i Angie, a sami pobiegliśmy na pierwszą kolejkę. Jechaliśmy chyba na wszystkich - m. in. Euro sat, Euro mir, Pegazus i najpopularniejszych z nich Blue Fire i Silver Star. Spotkaliśmy tam Leona z jego kilkuletnią kuzynką. Dołączyli się do nas.
     Około godziny osiemnastej usiedliśmy w szóstkę w jednej z włoskich restauracji.
     - No to Violetto, najwyższa pora ci to powiedzieć - zaczęła Angie zakłopotana. - Jestem twoją ciocią.

No i co myślicie? Spędziłam nad nim ostatnie trzy dni.
Mam nadzieję, że wam się podoba.
Obiecałam One Shota i wymyśliłam, że napiszę go na Halloween.
 Taki z wampirami, wiedźmami itd. Może być? 

6 komentarzy:

  1. super się czyta ;)))
    Twoja praca nie poszła na marne <3
    fantastyczny blog ;)
    obserwujemy!!!

    Alicja i Magda

    http://aim-style.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeju, Leonetta i "Dobranoc księżniczko".
    Jak Angie pięknie zaczęła "jestem twoją ciocią".
    Hihi, wybacz, że krótki, czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział boski <3
    leonetta jest u ciebie taka słodka *.*

    OdpowiedzUsuń
  4. Wcale nie taki krótki,a tak szybko się czyta.Magiaa ^^W ogóle Leon i Viola są tacy uroczy :D Strasznie lubię czytać to,co piszesz,bo jest takie lekkie i po prostu genialne.Po raz kolejny piszę,że dzięki tobie zaczęłam oglądać Violettę,ale trudno,po prostu jestem twoją "fanką" xd Rozdział jest bardzo dobry,szkoda,że nie opisałaś bardziej tego przerażenie Vilu,jak była na zewnątrz i ktoś był za murem.Wzmocniłabyś akcję,ale nie szkodzi,bo nadrobiłaś tańcem Leonetty <3 Czytam ten fragment czwarty raz,a chcę jeszcze.I już się nie mogę doczekać tego One Shota na Halloween.To już jutro ^^ A ja sobie sama stój szyję.Mam taką faze na szycie ręczne,że ja nie mogę.Ale odbiegam od tematu ;d Mogłaś też trochę przy końcówce podtrzymać napięcie,ale tak wyszło bezpośrednio,szybko i całkiem spoko.Ja tam mam nadzieję,na jakiś mord w wydaniu Halloween'owym,taki z potworami i innymi wymysłami.No cóż,przepraszam za tyle emotek,ale bardzo je lubię,zupełnie jak twoje opowiadanie ;* Weny ^^
    Zapraszam na in-light-of-death.blogspot.com,nie wiem czy czytałaś,ale mamy już nowy rozdział.
    Ongaku

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy ♥ ♥
Każdy z nich motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :**
Czytasz = komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział <33