Po wylądowaniu jak zwykle musieliśmy czekać na Ramalla, który pobiegł odebrać auto.
- Tato? - zaczęłam.
- Tak córeczko?
- Wiesz, już drugi dzień roku szkolnego, a nasza guwernantka odeszła w czerwcu i teraz nie ma mnie kto uczyć i...- zanim skończyłam to co chciałam powiedzieć tata mi przerwał.
- Nie martw się. Znajdziemy ci nową.
- Tato, ale ja nie chce już mieć guwernantki, chciałabym iść do normalnej szkoły.
- Tak wiem, że chciałabyś tylko jak wiesz musielibyśmy tu zostać do póki jej nie skończysz - powiedział.
O tym akurat nie pomyślałam. Zostać w jakimś miejscu cały rok, a może nawet więcej. To było by coś zupełnie nowego.
O tym akurat nie pomyślałam. Zostać w jakimś miejscu cały rok, a może nawet więcej. To było by coś zupełnie nowego.
- Dobrze, to zostaniemy - zdecydowałam.
- Nie wiem, musielibyśmy kupić dom, zatrudnić gosposię, ogrodnika, chłopaka od basenu... Wiesz jak to jest-narzekał.
- Tak wiem, dlatego Ramallo nam pomoże wszystko załatwić - ogłosiłam - no proszę tato, nigdy nie zostawaliśmy nigdzie na dłużej, ja na prawdę chce iść tu do szkoły - mówiąc to zrobiłam słodkie oczka.
- No dobrze, porozmawiam z Ramallo - uśmiechnął się na co ja go przytuliłam.
- Dziękuje - dałam mu buziaka w policzek-jesteś najlepszym tatą pod słońcem.
***
Wreszcie dojechaliśmy pod wynajęty dom. Tata porozmawia z Ramallem, kupią dom, zatrudnią wszystkich i będzie po sprawie.
- Tato, ja idę się przejść. Chcę zobaczyć okolicę w której będziemy mieszkać.
- Co? Jak to mieszkać?! German, co tu się dzieje?! - krzyknął Ramallo.
- Nie panikuj to dlatego, że Violetta chce pójść tutaj do nowej szkoły, więc zostajemy tutaj na dłużej. Dlatego musisz pomóc kupić mi dom - oznajmił mu mój tata.
- Aaa...To świetnie - uśmiechnął się Ramallo i pomachał mi gdy odchodziłam.
- Za nie długo wrócę - powiedziałam, odwracając się.
Co za cudowna okolica. Pełno pięknych drzew i kwiatów w ogrodach. Zauważyłam, że jeździ tutaj mało samochodów. Co tacie może się spodobać, dzięki temu będę mogła chodzić do większości miejsc sama. Bez niańki. Ciekawe tylko gdzie tu jest jakaś szkoła. O tam ktoś idzie. Zapytam się go.
- Przepraszam nie wiesz przypadkiem gdzie jest...? - i w tym momencie zorientowałam się do kogo mówiłam.
- Violetta? To ty? Tutaj?
- Tak to ja, a ty Tomas co tutaj robisz?
- Przeprowadziłem się tu z rodzicami by zaopiekować się babcią - wyjaśnił. - A ty zostajesz na dłużej?
- Mam taką nadzieję, bo jeśli nie to po góra trzech miesiącach musielibyśmy się pożegnać - powiedziałam ze smutkiem. - Ale tata powiedział, że chce kupić tu dom, więc raczej zostaje.
- To świetnie - powiedział z uśmiechem.
- A nie wiesz może gdzie tu jest szkoła?
- Tak wiem , chodź pokażę ci.\
I poszliśmy zobaczyć szkołę. Za nie długo moją szkołę.
- Przeprowadziłem się tu z rodzicami by zaopiekować się babcią - wyjaśnił. - A ty zostajesz na dłużej?
- Mam taką nadzieję, bo jeśli nie to po góra trzech miesiącach musielibyśmy się pożegnać - powiedziałam ze smutkiem. - Ale tata powiedział, że chce kupić tu dom, więc raczej zostaje.
- To świetnie - powiedział z uśmiechem.
- A nie wiesz może gdzie tu jest szkoła?
- Tak wiem , chodź pokażę ci.\
I poszliśmy zobaczyć szkołę. Za nie długo moją szkołę.
Rozdział II napisałam szybciej niż się tego spodziewałam.
Był gotowy już w czwartek. Ale niestety musiałam go wstawić dzisiaj.
Fajny :) Pojawiło się parę błędów, ale można przymrużyć na to oko :)
OdpowiedzUsuńTak myślałam, że to Thomas :D
Pozdrawiam :)
dotyk-zycia.blogspot.com
No,a jakże by inaczej.Pisz,pisz,bo ciekawe <33
OdpowiedzUsuń