17.08.2013

Rozdział II - Ponowne Spotkanie


     Już minęły dwa miesiące odkąd spotkałam Tomasa. Nie potrafię o nim zapomnieć. Powiedział, że ma nadzieję, że się jeszcze spotkamy. Ale ja w to wątpię, przecież jest tyle miast do których mógł polecieć. A kiedy chciałam się go zapytać dokąd leci, to akurat w tedy musiał się wtrącić tata. Teraz lecę do Buenos Aires. Znowu się prze prowadzamy na góra trzy miesiące. Dobra idę spać.
    Po wylądowaniu jak zwykle musieliśmy czekać na Ramalla, który pobiegł odebrać auto.
    - Tato? - zaczęłam.
    - Tak córeczko?
    - Wiesz, już drugi dzień roku szkolnego, a nasza guwernantka odeszła w czerwcu i teraz nie ma mnie kto uczyć i...- zanim skończyłam to co chciałam powiedzieć tata mi przerwał.
    - Nie martw się. Znajdziemy ci nową.
    - Tato, ale ja nie chce już mieć guwernantki, chciałabym iść do normalnej szkoły.
    - Tak wiem, że chciałabyś tylko jak wiesz musielibyśmy tu zostać do póki jej nie skończysz - powiedział.
     O tym akurat nie pomyślałam. Zostać w jakimś miejscu cały rok, a może nawet więcej. To było by coś zupełnie nowego.
    - Dobrze, to zostaniemy - zdecydowałam.
    - Nie wiem, musielibyśmy kupić dom, zatrudnić gosposię, ogrodnika, chłopaka od basenu... Wiesz jak to jest-narzekał.
     - Tak wiem, dlatego Ramallo nam pomoże wszystko załatwić - ogłosiłam - no proszę tato, nigdy nie zostawaliśmy nigdzie na dłużej, ja na prawdę chce iść tu do szkoły - mówiąc to zrobiłam słodkie oczka.
     - No dobrze, porozmawiam z Ramallo - uśmiechnął się na co ja go przytuliłam.
     - Dziękuje - dałam mu buziaka w policzek-jesteś najlepszym tatą pod słońcem.

***

      Wreszcie dojechaliśmy pod wynajęty dom. Tata porozmawia z Ramallem, kupią dom, zatrudnią wszystkich i będzie po sprawie.
     - Tato, ja idę się przejść. Chcę zobaczyć okolicę  w której będziemy mieszkać.
     - Co? Jak to mieszkać?! German, co tu się dzieje?! - krzyknął Ramallo.
     - Nie panikuj to dlatego, że Violetta chce pójść tutaj do nowej szkoły, więc zostajemy tutaj na dłużej. Dlatego musisz pomóc kupić mi dom - oznajmił mu mój tata.
     - Aaa...To świetnie - uśmiechnął się Ramallo i pomachał mi gdy odchodziłam.
     - Za nie długo wrócę - powiedziałam, odwracając się.
     Co za cudowna okolica. Pełno pięknych drzew i kwiatów w ogrodach. Zauważyłam, że jeździ tutaj mało samochodów. Co tacie może się spodobać, dzięki temu będę mogła chodzić do większości miejsc sama. Bez niańki. Ciekawe tylko gdzie tu jest jakaś szkoła. O tam ktoś idzie. Zapytam się go.
     - Przepraszam nie wiesz przypadkiem gdzie jest...? - i w tym momencie zorientowałam się do kogo mówiłam.    
     - Violetta? To ty? Tutaj?
     - Tak to ja, a ty Tomas co tutaj robisz?
     - Przeprowadziłem się tu z rodzicami by zaopiekować się babcią - wyjaśnił. - A ty zostajesz na dłużej?
     - Mam taką nadzieję, bo jeśli nie to po góra trzech miesiącach musielibyśmy się pożegnać - powiedziałam ze smutkiem. - Ale tata powiedział, że chce kupić tu dom, więc raczej zostaje.
     - To świetnie - powiedział z uśmiechem.
     - A nie wiesz może gdzie tu jest szkoła?
     - Tak wiem , chodź pokażę ci.\
     I poszliśmy zobaczyć szkołę. Za nie długo moją szkołę.

Rozdział II napisałam szybciej niż się tego spodziewałam.
Był gotowy już w czwartek. Ale niestety musiałam go wstawić dzisiaj.

2 komentarze:

  1. Fajny :) Pojawiło się parę błędów, ale można przymrużyć na to oko :)
    Tak myślałam, że to Thomas :D
    Pozdrawiam :)

    dotyk-zycia.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. No,a jakże by inaczej.Pisz,pisz,bo ciekawe <33

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy ♥ ♥
Każdy z nich motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :**
Czytasz = komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział <33