25.03.2014

Rozdział XXXIV - Czyżby to był koniec?

      Obudziłam się. Co za dziwny sen. Nie mogę uwierzyć w to co czułam. Gdy Jorge się nade mną pochylał chciałam, żeby mnie pocałował. Czyżbym zaczęła coś do niego czuć? Nie, to niemożliwe. Przecież znam go od zaledwie trzech dni.
      Usłyszałam pukanie do drzwi. Spojrzałam na zegarek. Dziewiąta. Trochę pospałam. Wstałam z łóżka i poszłam otworzyć. W drzwiach stał mój chłopak.
      - Dzień dobry - powiedział uśmiechnięty od ucha do ucha.
      - Cześć - odwzajemniłam uśmiech.
      - Mam tak tu stać? Czy może mnie wpuścisz? - zapytał rozbawiony
      - Wejdź -  Leon szybkim krokiem powędrował w stronę mojego łóżka. Usiadł na nim. Poszłam w jego ślady i już po chwili siedziałam obok niego.
      - Słuchaj... Może tak byśmy się dzisiaj gdzieś wybrali? Sami? - pokiwałam głową - na przykład pojechalibyśmy na Paradise Island - kontynuował ożywiony - moglibyśmy popływać jachtem. I słyszałem, że jest tam oceanarium, w którym można pływać z delfinami.
     - Brzmi ciekawie - naprawdę była tym zainteresowana. Spodobał mi się pomysł pływania z delfinami. Czułam się podekscytowana - Ale mam jeden warunek.
     - Jaki? - zapytał podejrzliwie.
     - Po wycieczce zabierzesz mnie na lody - wybuchnął śmiechem.
     - Ależ oczywiście - Patrzyliśmy na siebie nic nie mówiąc. W pokoju panowała cisza. Jednak nie była to jedna z tych niezręcznych cisz. Po prostu rozumieliśmy się bez słów. Nagle przypomniało mi się co miałam mu wyjawić. Zdecydowałam, że będę szczera.
      - Leon, zanim pójdziemy... ja... ja muszę ci coś powiedzieć - zaczęłam. Byłam lekko podenerwowana. Już miałam wyjawić mu, że spotkałam się z Jorgem, który prawdopodobnie coś do mnie czuję, gdy usłyszeliśmy pukanie do drzwi.
      - Spodziewasz się kogoś?
      - Nie - odparłam z godnie z prawdą - otwarte - zawołałam.
      Drzwi powoli się uchyliły. Ujrzałam Jorge'a. Momentalnie zbladłam.
      - Violetta, kim on jest? - zapytał zdziwiony, a jednocześnie zdenerwowany Leon.
      - Cześć! Jestem Jorge. A ty to...?
      - Leon. Chłopak Violetty - dodał z naciskiem.
      - Widać marny z ciebie chłopak - prychnął - skoro twoja dziewczyna lgnie do innego - powiedział ze złośliwym uśmieszkiem na ustach.
      - Ja wcale do ciebie nie lgnę - rzuciłam oburzona. Dlaczego on tak kłamie? Nie mogę w to uwierzyć. No ładnie, nie ma co.
      - Może przesadziłem. Ale i tak wczorajszy dzień spędziłaś ze mną, a nie z nim - mówiąc to patrzył z pogardą na Leona.
      - Violetta? Co to ma znaczyć? - zapytał mój chłopak już mocno wytrącony z równowagi - albo wiesz co nie chce wiedzieć. A co do mojej propozycji, to już nieaktualne - powiedział i wyszedł trzaskając drzwiami.
Violetta płacz
      - Zadowolony? - popatrzyłam na Jorge ze łzami w oczach - Wynoś się - krzyknęłam i wyrzuciłam go z pokoju. Zaczął się tłumaczyć lecz ja nie chciałam go słuchać.
      Zalana łzami rzuciłam się na łóżko. Cały dzień w nim przeleżałam. Płacząc. Nie poszłam na kolejne przedstawienie tłumacząc, że jestem chora. Przyjaciele do mnie co chwilę zaglądali. Jednak nie chciałam nikogo widzieć. W tej chwili wolałam zostać sama. Francesca przyniosła mi obiad. Nie tknęłam go. Nie byłam głodna. Chciałam tylko leżeć i płakać. Wszystko się posypało. Nie warto zwalać winy na Jorge. To również moja wina. Mogłam przecież od razu, po tym jak chłopak zaprosił mnie na plażę, powiedzieć Leonowi gdzie i z kim wychodzę. Ale ja musiałam się z tym kryć. Już nigdy go nie odzyskam.
_____________________________
No to macie, kolejny beznadziejny rozdział.
Dziękuję wam za te wszystkie obserwacje i komentarze <ale tylko za te szczere> Kocham was ♥
A dzisiejszy rozdział dedykuję Underworld ;)
Czytając jej komentarze, głupi uśmieszek nie schodzi mi z twarzy :D
Dziękuję ci za to, że dalej chcesz czytać te moje beznadziejne wypociny :P

3 komentarze:

  1. Mój dobry człowieku!
    Chciałabym cię przeprosić,ale dzisiaj długo nie będzie.Zakuwam do anglika i umieram.Ale rozdział dobry.Nie super,nie źle.Taki kompromis.Jorge się okazał dupkiem i porąbanym BYKIEM,nie byczkiem :C Trudno,wiadomo było jaki będzie.Jestem szczęśliwa,że dodałaś rozdział,ale nie mam siły i dlatego wyrażam ci to w taki sposób,moja logika.Rozwalił mnie ostatni gif i nie mam pojęcia czemu,zamiast się zdołować,to zaczęłam się śmiać.Mój mózg musi mnie nienawidzić,nie rozpoznaje emocji.To chyba jednak ułomność."Marny chłopak" z Leosia,ta,a z niego marny byk,jak nawet żadnej krowy nie potrafi do siebie zwabić.No co to ma być za samiec!?Vilu płacze,a ja jak spotkam pana J.,to mu nogi z zadka powyrywam i wręczę związane kokardką jego matce.I nie,to koniec nie jest.Leon za miękki jest,żeby bez Violetty wytrzymać.Choćby nie wiem jak bardzo zgrywał twardziela,to założę się o czekoladę (na którą mnie nie stać,więc lepiej żebym wygrała),że przyjdzie żeby się dowiedzieć reszty.Albo V. się przełamie i zrobi mu najazd na pokój,a ten się będzie do jakiegoś plastika lepił.Kurde,chyba jednak długi komentarz wychodzi.A kij.Cała noc przede mną.A ja myślałam,że byczek jej wtedy faktycznie do pokoju się wczołgał,a tu co?SUPRISE!To był sen...W sumie dobrze.Byłby powód,żeby Leonetta wylądowała w otchłani grzesznych dusz w odmętach piekła,która znajduje się w moich nowych bazgrołach.I nie rozumiem idei nie jedzenia przez miłość albo smutek.Ja właśnie smutek zajadam,a potem się dziwię,że +2 kilo na wadze.Swoją drogą,dziwny zbieg okoliczności,że Jorge przylazł akurat gdy był Leon.Przypadek?Nie sądzę.
    Dziękuję ci za dedykację.Wiesz,że to miłe,jak się to czyta,prawda?Jak nie,to już wiesz.A czytać będę,bo mi się te twoje wypociny podobają.T-to miłe,że doceniasz moje dziwne i mało składne wypowiedzi,naprawdę C:
    To ten.Idę się męczyć z książkami,czy czym to ja jeszcze muszę.
    Zdychająco-szczęśliwy Jelonek.

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny rozdział, dopiero co wpadłam na twojego bloga ale zakochałam się w opowiadaniach. Muszę jeszcze nadrobić straty, ale muszę ci powiedzieć że naprawdę świetnie piszesz.

    Zapraszam
    http://time-for-uss.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. zapraszam do mnie jortiniamore.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy ♥ ♥
Każdy z nich motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :**
Czytasz = komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział <33