Rozdział dedykuję każdemu czytelnikowi który cierpliwie na niego czekał,
każdemu czytelnikowi, który jeszcze tutaj jest i ma chęć czytać moje wypociny xD
Dziękuję, że jesteście ♥
Miałam właśnie wchodzić pod prysznic, kiedy usłyszałam dzwonek do drzwi. Zdenerwowana przewróciłam oczami i z ociąganiem zarzuciłam satynowy szlafrok na nagie ciało. Boso przemknęłam przez korytarz w stronę drzwi wejściowych. Przekręciłam klucz, po czym otworzyłam je na oścież.
Widok Jorge'a zwalił mnie z nóg, a cała złość za przeszkodzenie mi gdzieś zniknęła. Nie spodziewałam się go o tej porze. Spojrzałam na niego zdziwiona, czekając na jakiekolwiek słowa wyjaśnienia.
- Chciałem cię zobaczyć - odparł.
Uśmiechnęłam się do niego ciepło w odpowiedzi, gestem dłoni zapraszając go do środka. Niepewnie wszedł i zaczął rozglądać się po wnętrzu mieszkania. Później odwrócił się do mnie i zlustrował mnie od stóp do głów. Ciepło gwałtownie napłynęło do moich policzków. Mocniej zacisnęłam poły szlafroka.
- Właśnie miałam brać prysznic - wyjaśniłam.
Uśmiechnął się lekko i zdecydowanie podszedł do mnie bliżej.
- Chętnie wezmę go razem z tobą - wyszeptał zmysłowo, po czym przylgnął wygłodniałymi wargami do moich ust.
Początkowo byłam zaskoczona, ale po chwili objęłam go za szyję i odwzajemniłam pocałunek. Jego dłonie błądziły po całym moim ciele, zsuwając jedyne okrycie i pozwalając mu swobodnie opaść na ziemię. Kiedy jedną ręką trzymał moją twarz, drugą położył tuż pod moją piersią. Ścisnął ją delikatnie, patrząc mi głęboko w oczy z filuternym uśmiechem. Pochylił się nieco do przodu i opuściwszy głowę, ostrożnie przemknął po niej językiem. Wypuściłam powietrze z głośnym westchnieniem rozkoszy. On pieścił ją dalej, przez co stawałam się coraz bardziej podniecona. Wsunęłam palce w jego włosy, odrywając go od mojego biustu i przyciągając z powrotem do moich ust. Mężczyzna wziął mnie na ręce i nie mogąc już dłużej czekać zaprowadził do mojej sypialni.
Obudziłam się ciężko dysząc. Przez kilka chwil próbowałam dojść do siebie, nie mogąc uwierzyć, że śniło mi się coś tak realistycznego. Spojrzałam na telefon. Dochodziła trzecia. Nadal nie mogąc złapać oddechu, odchyliłam kołdrę i usiadłam na łóżku. Wsunęłam stopy do miękkich kapci i poszłam do kuchni, nalać sobie szklankę wody.
Z naczyniem w ręku oparłam się o blat i jednym haustem je opróżniłam. Przyłożyłam zimne szkło do czoła i jedyne o czym mogłam teraz myśleć to, że chętnie powróciłabym do mojego snu. Nadal go pragnęłam, nadal był dla mnie ważny.
Odstawiłam szklankę do zlewu i wróciłam z powrotem do łóżka. Dość szybko zasnęłam, o niczym innym nie myśląc, jak tylko o dalszym ciągu mojej sennej fantazji. Jednak ku mojemu niezadowoleniu nic podobnego mi się nie przyśniło.
Wstałam kilka godzin później, nie przejmując się tym, że spóźnię się do pracy. Był piątek, kilka tygodni po moim odejściu i dokładnie pięć dni od kiedy Jorge opuścił szpital. Nie widziałam go od tego czasu, ponieważ był zajęty sprawami służbowymi. Nie podobało mi się to zbytnio, ponieważ dopiero co spędził dzień w szpitalu przez nienormalne zmęczenie, a już rzucił się w wir pracy. Nie uspokajały mnie jego zapewnienia, że nie będzie się zbytnio zapracowywał, bardziej uważał na siebie.
Przez te kilka ostatnich dni rozmawiałam z nim kilka razy przez telefon. Proponował mi nawet powrót, ale ja z niechęcią się do tego odnosiłam. Nie chciałam ponownie przeżywać tego samego. Bo nikt nie da mi zapewnienia, że tym razem będzie dobrze.
Zamiast tego zaczęłam rozglądać się za posadą w innym miejscu. Miałam już na oku kilka ofert, którym dokładnie przyjrzę się jutro. Na spokojnie. Po...
Na myśl o jutrzejszym spotkaniu poczułam ekscytację pomieszaną z lekkim niepokojem. A co jeśli to nie będzie to? Jeśli któreś z nas poruszy temat dziecka i wywiążę się między nami kłótnia? On będzie chciał, żebym je usunęła, ja na to nie pozwolę i ponownie się rozstaniemy?
Za każdym razem, kiedy tak o tym myślałam czułam uścisk w klatce piersiowej. Zaraz jednak potrząsnęłam głową, chcąc się pozbyć uciążliwych myśli. Może jednak przesadzam? Powinnam skupić się na czymś innym, bo zaraz zwariuje.
Za każdym razem, kiedy tak o tym myślałam czułam uścisk w klatce piersiowej. Zaraz jednak potrząsnęłam głową, chcąc się pozbyć uciążliwych myśli. Może jednak przesadzam? Powinnam skupić się na czymś innym, bo zaraz zwariuje.
Skierowałam się do łazienki, gdzie zrzuciłam z siebie ubrania, po czym weszłam do niewielkiej kabiny prysznicowej i odkręciłam wodę. Ciepłe krople wody spływały po moim ciele, przynosząc ukojenie od dręczących myśli. Prysznic zajął mi zdecydowanie więcej czasu niż zwykle, ale wcale mi to nie przeszkadzało. Po wyjściu spod prysznica osuszyłam swoje ciało i owinięta w ręcznik przeszłam z powrotem do pokoju. Ubrałam pierwszy lepszy komplet bielizny i przypadkowe ubrania, na które składały się zwykłe dżinsy i luźna bluza wkładana przez głowę. Włosy wysuszyłam ręcznikiem, zostawiając je lekko wilgotne. Zabrałam telefon i poszłam do kuchni przygotować sobie śniadanie. Usiadłam przy niewielkiej wyspie kuchennej z miską płatków i zaczęłam myśleć nad rzeczami do zrobienia, ale nic nie przychodziło mi do głowy. Wszystko już było zrobione.
Nagle usłyszałam dzwonek telefonu, który leżał przede mną. Nie patrząc kto dzwoni przesunęłam palcem po ekranie, odbierając.
- Dzień dobry, Martino - usłyszałam niski i lekko ochrypły głos ukochanego.
- Dzień dobry.
- Chciałem zapytać czy nasza randka jest nadal aktualna?
- Oczywiście - odpowiedziałam bez wahania.
- Będę u ciebie o szóstej.
- Czekam - rzuciłam, uśmiechając się do siebie głupkowato. Czułam się jak nastolatka przed swoją pierwszą randką.
- Tini... - jego głos był tak cichy, że ledwo go usłyszałam.
- Tak? - zapytałam lekko zaniepokojona.
W telefonie zaległa krótka cisza. Czułam się coraz bardziej niepewnie.
- Już nic... - chyba się jednak rozmyślił. - Do zobaczenia. Nie mogę się doczekać, aż w końcu Cię znowu zobaczę.
- Do zobaczenia - po tych słowach rozłączyłam się.
Zaledwie kilka minut przed osiemnastą, stałam przed drzwiami, czekając na Jorge. Ubrana byłam w czarną sukienkę bez ramiączek z pasem prześwitującego materiału w talii i u dołu. Słysząc dzwonek do drzwi, odczekałam chwilę by nie wyjść na zbyt niecierpliwą.
Na jego widok zaparło mi dech w piersiach. Miał na sobie czarną marynarkę, która przykrywała elegancką, starannie wyprasowaną koszulę z jednym niedopiętym guzikiem, który odsłaniał fragment jego złocistej skóry, porośniętej ciemnymi, kręconymi włoskami. Nie mogłam tego powstrzymać, moje ciało instynktownie odpowiadało na jego widok, co tym bardziej nie pomagało mi w trzymaniu na wodzy moich emocji.
- Idziemy? - zapytał, wyciągając do mnie dłoń.
Pokiwałam głową, powtarzając jego gest. Gdy zamykałam drzwi, mężczyzna przysunął twarz do mojego ucha i wyszeptał:
- Pięknie wyglądasz.
Na jego widok zaparło mi dech w piersiach. Miał na sobie czarną marynarkę, która przykrywała elegancką, starannie wyprasowaną koszulę z jednym niedopiętym guzikiem, który odsłaniał fragment jego złocistej skóry, porośniętej ciemnymi, kręconymi włoskami. Nie mogłam tego powstrzymać, moje ciało instynktownie odpowiadało na jego widok, co tym bardziej nie pomagało mi w trzymaniu na wodzy moich emocji.
- Idziemy? - zapytał, wyciągając do mnie dłoń.
Pokiwałam głową, powtarzając jego gest. Gdy zamykałam drzwi, mężczyzna przysunął twarz do mojego ucha i wyszeptał:
- Pięknie wyglądasz.
Od kilku minut siedzieliśmy naprzeciwko siebie w malutkiej restauracji na obrzeżach miasta. Jorge wystukiwał palcami nerwowy rytm. Starałam się nie zwracać na to uwagi, jednak mój wzrok co chwilę uciekał w tamtym kierunku. Denerwował się czymś.
Położyłam swoją dłoń na jego i uśmiechając się czule, zapytałam.
- Jorge, co się dzieje? Chcesz mi coś powiedzieć?
- Ja... - zamilkł na moment, odwracając wzrok - przespałem się z Blair. Wtedy, kiedy mnie zostawiłaś.