Jak on mógł tak powiedzieć? Dlaczego? Najpierw mówi, że mogę chodzić do szkoły, a potem co? Zabrania mi tego. Jak już późno. Chyba pora wracać do domu.
- Tato? Co tu się dzieje?-zawołałam.
- Co? Violetta nic ci nie jest?
- Nie, wszystko w porządku.
- Nigdy więcej nie uciekaj-poprosił-nie było cię aż pięć godzin - czyli jest około 20:00.
- No dobrze tato - przytuliłam go, nie mogłam się już na niego dłużej gniewać.
Poszłam za nim. Kiedy Jade mnie zobaczyła bardzo mocna mnie uściskała.
- oj kochanie, tak się martwiłam - powiedziała.
- Jade! Dusisz mnie! - krzyknęłam.
- Przepraszam, ale bardzo długo cię nie widziałam i tęskniłam.
- Już dobrze Jade - powiedział mój tata głaszcząc ją po plecach.
- Przepraszam ale jestem bardzo zmęczona, pójdę już spać-ogłosiłam. W tym momencie do pokoju wszedł Matias.
- O znalazłaś się - powiedział.
- Tak, a teraz już idę do swojego pokoju. Dobranoc - powiedziałam odwracając się.
Weszłam na górę po schodach chcąc podsłuchać o czym tata z nimi rozmawia, ale nie było to nic ciekawego. Jade mówiła jak to się cieczy, że się znalazłam, Matias pytał się czy dostanie coś do jedzenia, a tata nic nie mówił.
Zanim wskoczyłam do łóżka popisałam trochę w pamiętniku. Kiedy już leżałam owinięta kołdrą postanowiłam, że pójdę jutro do Studia 21-tak nazywa się moja szkoła-i sprawdzę co i jak.
***
Rano obudziły mnie promienie słońca wpadające do mojego pokoju przez okno. Dzisiaj idę do Studia 21 gdzie spotkam Tomasa. Tylko co mam ubrać? Po obejrzeniu zawartości mojej szafy zdecydowałam się na spódniczkę z różową wstążką i bluzkę w kropki. Włosy zostawiłam rozpuszczone. Tak ubrana zeszłam na dół.
- Dzień dobry - powiedziałam do osób siedzących przy stole.
- Dzień dobry - odpowiedział tata. - Jeśli chcesz to możesz poznać nową gosposię. Jest w kuchni.
- Dobrze - poszłam do kuchni jak tata powiedział.
- Dzień dobry - powiedziałam wchodząc tam.
- Dzień dobry - odpowiedziała mi kobieta wyciągająca coś z lodówki. Kiedy się podniosła rozpoznałam ją.
- Olga! - krzyknęłam.
Olga to nasza była gosposia. Odeszła cztery lata po śmierci mamy, ponieważ ciągle się przeprowadzaliśmy gosposia nie była nam potrzebna.
- Oh moja Violetta. Jak wyrosłaś-uściskała mnie. - Jak ja bardzo za tobą tęskniłam.
- Tak ja za tobą też.
- Co byś zjadła na śniadanie? - zapytała.
- Wiesz nie jestem głodna, spieszę się. Tata pozwolił mi chodzić tutaj do szkoły. Więc idę sprawdzić czy przyjmują jeszcze uczniów.
- No dobrze, ale obiecaj, że jak wrócisz to coś zjesz.
- Obiecuję - uśmiechnęłam się i przytuliłam ją jeszcze raz.
I poszłam do szkoły. Gdy doszłam na miejsce zobaczyłam Tomasa w towarzystwie znajomych. Już miałam do niego podejść kiedy ktoś zasłonił mi oczy.
Fajnie piszesz i wog.
OdpowiedzUsuńSzybko się to czyta.(lubię takie)
Jest lepsze niż oryginał.
Zapraszam do mnie ^_^ ---> dosu-i-wlosy.blogspot.com
Obserwuje i liczę na to samo ^_^
dziękuje :D
Usuńale fajny, nie mogę się doczekać następnego
OdpowiedzUsuńooo. Zajebiste :D
OdpowiedzUsuńKto zasłonił jej oczy?
dotyk-zycia.blogspot.com
Jejku,lubię takie krótkie,bo akurat rano,przed wyjściem można poczytać.Dodaj trochę więcej opisów ;D
OdpowiedzUsuńOngaku= http://ongaku-and-you.blogspot.com/
Moje opowiadanie :D=http://in-light-of-death.blogspot.com/