5.04.2014

Rozdział XXXV - Uważasz, że to wystarczy?

     Nie mogę uwierzyć w to, co się wczoraj wydarzyło. Nie mogę... Zbyt boli. Jak on mógł... Zaczęłam już nawet się z nim zaprzyjaźniać, a on zrobił mi takie coś. Pokłócił mnie z Leonem. Pokłócił?! To za delikatne słowo. On już mi nigdy nie wybaczy. Nasz związek... To koniec... Ja nie chcę tak. Nie sądziłam, że Leon jest dla mnie tak ważny. Aż do teraz. Dopiero to do mnie dotarło. Ja go kocham. Najbardziej na świecie. Już nie zobaczę jak się do mnie uśmiecha, patrzy. Kiedy mówi mi te wszystkie słodkie słówka. Nie poczuję smaku jego ust. Nie będę mogła już się do niego przytulić. Będąc w jego ramionach czuję, że to właśnie przy nim jest moje miejsce. Będąc z nim czułam się kochana, potrzebna, bezpieczna. Niestety, już tego wszystkiego nie doświadczę. A to wszystko dlatego, że Jorge tak przekoloryzował. Przecież to nie tak, że potajemnie umawiam się z kimś innym. Owszem wyszłam z nim bez wiedzy Leona, ale ja nie byłam na żadnej randce. Jorge to tylko niedoszły przyjaciel... Niedoszły... Wcześniej myślałam, że to moja wina, nie jego. Jednak kiedy teraz tak to analizuję, stwierdzam, że to również on zawinił. Nie wiem czy mu to kiedykolwiek wybaczę...
        Wstałam z łóżka. Zachwiałam się. Zakręciło mi się w głowie. Przyłożyłam palce do skroni i na chwiejnym nogach podreptałam w stronę łazienki.
     Podeszłam do lustra. To nie byłam ja. Dziewczyna z potarganymi włosami, cała popuchnięta, przekrwione oczy, zamglony wzrok. Nie, to nie mogę być ja. Ten ktoś to wrak człowieka. Dotknęłam odbicia w lustrze. Zamknęłam oczy, wzięłam głęboki wdech i jeszcze raz spojrzałam na nieznajomą, po czym odwróciłam się na pięcie, ponieważ nie chciałam już na nią patrzeć.
      Rozebrałam się i weszłam pod prysznic. Puściłam wodę. Czułam jak rozluźniają się moje mięśnie. Lubiłam kiedy woda po mnie spływała, chociaż nie zabierała ze sobą moich smutków, to i tak poczułam się lepiej. Jakie to odprężające...
      Po prysznicu ubrałam dżinsowe spodenki, białą bluzkę na ramiączkach w żyrafy, na nogi wsunęłam pomarańczowe trampki. Spojrzałam jak wyglądam. Już troszkę bardziej siebie przypominam. Nie ma już śladu po moim płaczu. Wyszłam z pokoju. Do wyjazdu pozostały cztery dni, cztery występy. Nie będę przez cały czas siedziała w pokoju. Skierowałam się w stronę windy. Weszłam do niej. Zjechałam na dół.
     - Violetta? - usłyszałam. Odwróciłam się. To Francesca mnie wołała - już ci lepiej?
     Pokręciłam smutno głową.
     - Mam dla ciebie pewną plotkę. Może ona odwróci twoją uwagę - westchnęła.
     - Co to za plotka? - zapytałam. Nie ciekawiła mnie ona za bardzo, ale nie chciałam zrobić mojej przyjaciółce przykrości.
     - Dobra to nie plotka, lecz fakt. Otóż Federico i Ludmiła się całowali.
     - Co? - zapytałam zszokowana. To o niej Fede       mówił. Ale się dobrali - skąd to wiesz?
     - Widziałam - odparła.
     - Przynajmniej im się układa - odrzekłam smutniej. To nie tak, że się nie cieszę ze szczęścia mojego przyjaciela. Ja im po prostu zazdroszczę.            Ale tak w życiu bywa. Coś się kończy, coś zaczyna.
     - Nie przejmuj się będzie dobrze. A teraz chodź, przejdziemy się.
   
                                                                             *
     
     Podczas spaceru nie rozmawiałyśmy za wiele. Jedynie o zwykłych, nudnych rzeczach typu: czy ci się tu podoba, mamy ładną pogodę itd. Obecnie ubieram się na występ. Dzisiaj już wystąpię. Jednak nie zaśpiewam żadnej piosenki sama. Wyszłam z garderoby. Szłam do naszego stylisty, gdy ktoś mnie zatrzymał. Odwróciłam się. Jorge... W ręce trzymał pluszowego misia, który na brzuszku miał napisane Przepraszam.
Wręczył mi go.
    - Uważasz, że to wystarczy?
    - Nie - spuścił wzrok - Ale może chociaż w małym stopniu złagodzi to twój gniew - powiedział i odszedł.
    Nie spodziewałam się tego. Jednak nie miałam szansy dłużej się nad tym zastanowić, ponieważ ujrzałam Leona stojącego nieopodal z jakąś dziewczyną. Wyglądało to tak, jakby z nią flirtował. Już zdążył sobie znaleźć inną? Dotknął opuszkami palców jej policzka. Dziewczyna zaśmiała się uwodzicielsko. Poznałam ją.
To była Klaudia, dziewczyna, która uważała, że Jorge jest jej chłopakiem.

6 komentarzy:

  1. Cofam wszystko co kiedykolwiek napisałam.Obecnie,kiedy ryczę oglądając "Zaklinaczkę Duchów" strzelam focha i na byczka i na Leona.Temu drugiemu to się chyba w głowie poprzewracało!On ma się teraz starać razem z Vilu,żeby to odbudować,a nie miziać się z pierwszą lepszą pindą.Ale ok,zaczyna się robić ciekawie,a nie tylko buzi,hug i dobranoc.Takie to przesłodzone było.Teraz to się życie zaczyna!Czekam...chociaż nie,nie czekam na nic,bo wszystko co chciałam,już się wydarzyło.Dobra,jednak żadna godzina nie jest dobra,jeśli chodzi o moje pisanie xd
    To tradycyjnie życzę weny :]
    Jelonek

    OdpowiedzUsuń
  2. wspaniale czyta się ten rozdział ! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Wow!Masz talent , piszesz bardzo fajnie...Rozdział jest nieziemski , pisaj szybko , na pewno wrócę!Dużo weny kochana! <3

    Mój blog:http://jedyna-op.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Piękny rozdział!
    Jak zawsze zresztą <3
    Czekam na next!
    Przepraszam że nie wysłałam maila ale miałam małe problemy.
    Wpadnij do mnie ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam prośbę mogła byś mi jeszcze raz podać swój email? Bo mam pytanie i mi bardzo zależy! ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy ♥ ♥
Każdy z nich motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :**
Czytasz = komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział <33