- Surprise!
Co on tu robił?! Leon spojrzał na mnie. Widząc, że jestem równie zaskoczona jak on, złapał mnie za rękę.
- Jorge? Co ty tu robisz? - zapytałam.
- Maxi dzwonił i powiedział mi co się stało. Więc jestem - odparł.
W pokoju zapanowała niezręczna cisza. W końcu Jorge nie pewnie do mnie podszedł i podarował malutkie czerwone pudełeczko. Wzięłam je od niego i otwarłam. W środku znajdowała się srebrna zawieszka w kształcie litery V.
- Dziękuję.
- Nie ma za co - uśmiechnął się - widzę, że między wami wszystko w porządku.
- Tak. Tamto to było zwykłe nieporozumienie - tym razem głos zabrał mój chłopak.
- Cieszę się - powiedział. Słychać jednak było w tym nutkę sarkazmu.
- Coś ci się nie podoba? - zapytał Leon. Chciał wstać, lecz go przytrzymałam.
Jorge udawał, że go nie słyszał.
- Violetta, przepraszam za tamto - zaczął - nie wiem co we mnie wstąpiło. Już raz cię przepraszałem, ale czuję, że jednak mi nie wybaczyłaś.
- No cóż. Skoro już się wszystko wyjaśniło i Leon już nie jest na mnie zły, to uważam, że możemy zostać przyjaciółmi.
- Słyszałeś? Przyjaciółmi. Przeliterować ci to?
- Nie musisz. Zrozumiałem.
Jeszcze chwila i rzucą się sobie do gardła. Ścisnęłam Leona mocniej. Niechętnie odwrócił wzrok od Jorge'a i spojrzał na mnie. Odetchnął głęboko.
- Idę po coś do picia - odparł - a ty spróbuj ją tknąć! - krzyknął w stronę chłopaka.
Niechętnie wstał i wyszedł.
- Nareszcie - odparł Jorge.
Spojrzałam na niego pytająco.
- No wiesz, możemy pobyć trochę sami - poruszył sugestywnie brwiami.
- Jorge, zrozum, ja go kocham. I go nie zostawię, a już na pewno go nie zdradzę - powiedziałam szczerze.
Nie chciałam, żeby sytuacja się powtórzyła. Drugi raz tego nie przeżyję. Już i tak mam dużo zmartwień związanych ze Studiem. A jeśli jeszcze stracę Leona... Nie. Nie stracę go. Nie tym razem.
- Wiem - zrezygnowany spuścił głowę - to pewnie nie ucieszy cię wiadomość, że będę uczęszczał do waszego Studia.
Leon
Co za durny Jorge. Nienawidzę go! Po co on tu przyjechał? A zaczynało być tak dobrze. Przynajmniej pogodziłem się z Violettą. Niech wie kto tu rządzi. Dureń jeden.
Po co wyszedłem z jej sali? A po to, żeby sobie porozmawiali na osobności. Tak wiem. Najpierw mówię, że mu nie ufam, a potem zostawiam ich samych. Ufam mojej dziewczynie. Podejrzewam, że mu wyjaśni co jest pomiędzy nami. A on zrozumie - może jednak nie zrozumie, bo jest zbyt tępy, ale pomarzyć można - że nie ma na co liczyć i wróci do swojego domu. Przynajmniej będzie spokój.
Podszedłem do automatu. Wrzuciłem kilka drobnych i wybrałem sok pomarańczowy. Schyliłem się, aby go wyciągnąć. Gdy się podnosiłem, poczułem, że w kogoś uderzyłem.
- Przepraszam - wymamrotałem. Podniosłem głowę. Ujrzałem Larę. Szatynka ubrana była w znoszone dżinsy, bluzę-bejsbolówkę, a na głowie miała zawiązaną czerwoną bandankę. Zmarszczyłem brwi.
- Cześć. Co ty tu robisz?
- To tak się witasz ze swoją przyjaciółką? - zaśmiała się - odwiedzam babcię. A ty tu czego szukasz?
- Moja dziewczyna miała wypadek.
- Przykro mi - powiedziała.
- Ale z Violettą już jest lepiej.
- Z Violettą? Twoją dziewczyną jest Violetta Castillo?
- Tak, a co? - zapytałem podejrzliwie.
- Słyszałam, że nie będzie już chodzić do Studia.
- Co?! - wykrzyknąłem zszokowany. Jak to się mogło stać? Dlaczego nic mi nie powiedziała?! Może jeszcze nie wie...
- Przepraszam, Lara, ale muszę już iść. Do zobaczenia - rzuciłem i szybko pobiegłem w stronę sali mojej ukochanej.
To co powiedziała Lara, całkowicie mnie zaskoczyło. Nie mogłem w to uwierzyć. Czyżby było aż tak źle? Przecież tak nie wygląda. Miałem mętlik w głowie. Modliłem się, aby to nie było prawdą. Nie chciałem tego. Czy Violetta już wie? Chyba nie, bo inaczej byłaby załamana. Wiem, jak bardzo kocha Studio. To dla niej całe życia. Gdyby je straciła... Nawet nie chciałem o tym myśleć.
Stanąłem pod jej drzwiami. Usłyszałem wypowiedź Jorge'a:
- to pewnie nie ucieszy cię wiadomość, że będę uczęszczał do waszego Studia.
- Że co? - zapytałem. Jeszcze tego brakowało, aby ten dupek chodził z nami do Studia. To znaczy ze mną, bo nie wiadomo co z moją dziewczyną.
Spojrzałem na nią. Wyglądała całkiem nieźle. Chyba nie wie. Na razie nie będę jej tym zamartwiał. Mrugnąłem do niej. Zarumieniła się. Jak ona słodko wygląda, gdy się rumieni.
- Tak. Będę chodził z wami do szkoły - usłyszałem głos Jorge'a. Co? Ach tak... Zostaje tu.
- Dlaczego?
- Ponieważ, już mi się znudziła zwykła szkoła - powiedział, jak gdyby była to najbardziej oczywista rzecz na świecie.
- Jasne - prychnąłem. Zostaje tu, bo chce być bliżej Violetty. Ale ja, tym razem mu na to nie pozwolę.
________________________________
Macie tu kolejny badziew napisany przez Śliczną ;D
Dzisiaj trochę więcej dialogów :)
I myślałam nad epilogiem.
Zdecydowałam, że jednak go nie będzie.
Spodobała mi się na nowo ta historia ^^
Ale zastanawiam się czy nie założyć nowego bloga
Z tym, że nie byłby on o Violettcie
Drugiego wolałabym prowadzić o bohaterach Pamiętników Wampirów
Z tym, że żadnych nadnaturalnych rzeczy nie będzie.
Po prostu ci sami bohaterowie i tyle
Co o tym myślicie?
Tak!załuż boskie opwiadanie
OdpowiedzUsuńWiesz,będę cię wielbić,jeśli zaczniesz z tvd.
OdpowiedzUsuńI TY ZNOWU CHCESZ MNIE ZABIĆ!Wyrąbałam się z krzesła,jak przeczytałam że epilogu jednak nie będzie.I ja wiedziałam,że przyjdzie byczek.A ostatni gif mnie rozwalił.I jestem tak nabuzowana,że nie wiem co piszę,jej xD I ten,Lara to kapuś.A Leon się spina,zazdrośnik jeden.
To życzę weny.Przy okazji chciałabym cię poinformować,że być może na In Light of Death w weekend pojawi się rozdział,ale to nic pewnego C:
Weny.
Czesio c:
No i sprawy się komplikują.Napięcie rośnie z rozdziału na rozdział.Szokujesz mnie za kazdym razem , za co Ci serdecznie dziękuję ;d Ostatni gif mnie normalnie rozwalił.Słodziaczek <333
OdpowiedzUsuńA props rozdział G E N I A L N Y !Czekam na więcej , nie zawiedź mnie.Weny , weny i jeszcze raz weny kochana <33
Wspaniałe kochana. :*
OdpowiedzUsuńOdblokowałam bloga ~ www.eterno-amor-leonetta.blogspot.com i zapraszam na konkurs: www.eterno-amor-leonetta.blogspot.com/2014/05/powitalny-konkurs.html
dziękuje bardzo i obserwuje;)
OdpowiedzUsuń