17.10.2014

Capitulo 18

     Dedykacja dla Katariny Verdas :* Mojej kochanej sisterki ♥


     Dlaczego ja muszę być w nim tak beznadziejnie zakochana? On jest moim szefem, nie powinnam do niego czuć czegoś tak silnego i nieodwołalnego. 
      Płakałam przez całą noc. Odkąd wróciłam z tej "kolacji". Tego tak nazwać nawet nie można, ponieważ wybiegłam stamtąd, nic nawet nie jedząc. Nie sądziłam, że ktoś oprócz Jorge'a potrafi aż w takim stopniu wytrącić mnie z równowagi.
      Mercedes... Ta dziewczyna zaczyna mi coraz bardziej działać na nerwy. Jak ja mogłam wcześniej sobie wmawiać, że stłumię w sobie uczucia do mojego szefa dla niej. Bo przecież ona go "kocha". A ja nie chcę stawać na drodze ich miłości.
     Koniec z dobrotliwą Stoessel. Będę się bronić przed Jorge'm tylko dla własnego bezpieczeństwa. Nie dla jakiejś kobiety, która tak się zachowuje. Pewnie go nawet nie kocha. Ważne są dla niej wyłącznie jego pieniądze. 
      Zranił mnie. Zranili mnie oboje. I nic z tego sobie nie robili. Zapewne nie usłyszę nawet zwykłego przepraszam. Będzie tak jak gdyby nic się nie wydarzyło. A stało się i to dużo.
      Popatrzyłam w lustro i się skrzywiłam. Nie dość, że mam cienie pod oczami, to jeszcze mam problem z włosami. Zupełnie nie chcą się układać. Jeszcze raz próbuję je rozczesać. Westchnęłam z irytacją i związałam niesforne włosy w zwykły, koński ogon, mając nadzieję, że jakoś będę się prezentować.
      Ubrałam prostą spódnicę, balerinki - nie spędzę, ani chwili dłużej w szpilkach - oraz kremową koszulę bez rękawów. Prezentowałam się jak typowa pracownica.
      Wzięłam torbę na ramię, po czym wyszłam z mieszkania. Zeszłam po schodach i skierowałam się w stronę wyjścia z budynku. Nie mogę uwierzyć, że jeszcze nie zrezygnowałam. Sama siebie podziwiam.
       Na drodze panował spory ruch. Szłam w stronę firmy Verdasów. Po kilku minutach stanęłam pod olbrzymim biurowcem. Nad szklanymi drzwiami metalowe litery tworzyły napis "Verdas Inc." Na miejsce dotarłam kwadrans przed ósmą. Zbyt wcześnie. Ogarnięta uczuciem zdenerwowania wchodzę do ogromnego holu.
       Przywitałam się ze siedzącą za biurkiem kobietą. Kieruję się w stronę windy, która w ekspresowym tempie zawozi mnie na odpowiednie piętro. Drzwi rozsuwają się i widzę, że nikogo jeszcze nie ma. Zauważam również nowy przedmiot. Biurko. Czyli Jorge nie żartował. Mercedes naprawdę będzie tu pracować.
      Miałam cichą nadzieję, że dzisiaj zrezygnują z przyjścia do pracy. Nie chciałam ich widzieć. W ich obecności byłabym w dużych tarapatach. Nie byłam pewna swoich emocji. Bałam się, żeby tylko się przy nich nie rozkleić.
      Niestety, musieli przyjść. Wyszli z windy razem, oboje w świetnych humorach. Śmiali się. Czy wspominałam już ile bym dała by ten uśmiech był skierowany tylko do mnie? Na pewno.
     Jorge miał na sobie elegancki szary garnitur i czarny krawat. Ubioru Mercedes nie skomentuję. Obiekt moich westchnień poruszał się gracją. Miał w sobie coś drapieżnego, co mnie do niego przyciągało. Kryło się w nim coś mrocznego, ale z jakiegoś powodu mój system obronny w jego obecności ulegał wyłączeniu.
      Nie odwracałam wzroku od ekranu komputera. Kątem oka zauważyłam jednak, że kieruję się w stronę jego biura. Na pewien czas mam Mercedes z głowy.
       Pisałam raport dotyczący naszego ostatniego wyjazdu. Jakoś nie miałam wcześniej czasu i chęci, by się za niego zabrać. Głównie z przyczyn osobistych.
       - Panno Stoessel - słyszę głos mojego szefa.
       Niepewnie podnoszę głową. Spogląda na mnie wyczekująco. Mercedes posyła mi triumfujący uśmiech. Przełykam ślinę. Zaczynam się bać. 
       Wstaję i na chwiejnych nogach wchodzę do jego gabinetu. Odgarniam pasmo włosów, które wymknęło się z kucyka i udaję, że nie czuję żadnego zdenerwowania. 
        - Mercedes mogłabyś zostawić nas samych? - zapytał, nie spuszczając ze mnie wzroku. 
        Popatrzyła na niego zdezorientowana, ale posłusznie opuściła pomieszczenie. 
        - Siadaj - zrobiłam, to co rozkazał. Ponieważ to nie była prośba. To był rozkaz. 
        Opiera łokcie na blacie biurka, a palce krzyżuje na wysokości ust. Jego usta są bardzo... rozpraszające. Przełykam ślinę.
        - Plany się nieco zmieniły. Wyjeżdżamy jeszcze dzisiaj. Teraz możesz już iść do domu. Daje ci czas na spakowanie. Za cztery godziny będę czekał pod twoim wieżowcem, razem z Mercedes.
        - Po co ja tam w ogóle jadę? - zapytałam, zanim zdążyłam ugryźć się w język. 
        Patrzę na niego, a on odpowiada mi spojrzeniem bacznym i beznamiętnym. Serce zaczyna mi szybciej bić, a policzki oblewa rumieniec.
        Czemu tak wytrąca mnie z równowagi? Musi być, aż tak atrakcyjny? To jego przeszywające spojrzenie, sposób w jaki przesuwa palcem wskazującym po dolnej wardze... Naprawdę mógłby przestać tak robić.
         - Po co? A kto jest moją asystentką?
         - Mercedes.
         - Ty, Martino - sposób w jaki wypowiedział moje imię, wywołał przyjemne dreszcze.
         - Od kiedy to mówisz do mnie po imieniu?
         - Nie denerwuj się tak - odparł.
         - Ja mam się denerwować? To ty ciągle próbujesz odgryźć mi głowę!
         - Rzeczywiście masz coś, co chętnie bym ukąsił - popatrzył wymownie na moje wargi.
         Ta niespodziewana uwaga, na którą z braku słów nie potrafiła odpowiedzieć, tak mnie zaskoczyła, że aż zachłysnęłam się powietrzem. Chciałam się odwrócić do niego plecami, ale przytrzymał mnie wzrokiem. 
         - Wczoraj mówiłeś co innego - odparłam stanowczo. - Twoja p r z y j a c i ó ł k a miała być twoją asystentką, ja dziewczyną od pilnowania terminów - odwróciłam się na pięcie i wyszłam z jego biura.
         Co za człowiek?! Jak on śmie mówić mi takie rzeczy? Niech sobie Mercedes ukąsi. On wysyła tak sprzeczne sygnały, że niedługo przez niego zwariuję. Najpierw jest niemiły, wredny, a później ze mną flirtuje. To potrafi tylko Jorge. 
         Nie wiem, jak ja z nim wytrzymam w tej Brukseli. Już jest pewne, że będziemy mieć apartament z trzema sypialniami. Zdziwiłam się, ponieważ myślałam, że Jorge i Mercedes będą razem w jednej. A tu taka niespodzianka. Uśmiechnęłam się do siebie pod nosem, to może oznaczać, że pomiędzy nimi nie jest tak różowo, jak wcześniej podejrzewałam. Może oni nawet ze sobą jeszcze nie spali. 
        Co byłoby bardzo dziwne, ponieważ Jorge uchodzi za kobieciarza. Ale właśnie może dlatego z nią jeszcze jest. 
        Wychodząc z budynku natknęłam się na Diego'a.
        - Witaj, piękna. Dawno nie oglądaliśmy filmów - uśmiechnął się.
        - Cześć Diego. Bardzo cię przepraszam, ale dzisiaj wyjeżdżam do Brukseli i nie dam rady. Ale po wyjeździe chętnie coś z tobą obejrzę.
        - Coś się stało? Nie wyglądasz za dobrze. 
        - Aż tak to po mnie widać? - zapytałam.
        Diego podszedł i mnie przytulił. Nie wypowiedział żadnych słów. To tylko pomogło.
        - Bo ja... ja się boję lecieć samolotem - wyjąkałam, powstrzymując się, by nie wybuchnąć płaczem.
        - Tak wiem, opowiadałaś mi... 
        Po dłuższej chwili odsunęłam się od niego, posyłając mu uśmiech. Nie dosięgał on moich oczu. Byłam zbyt zestresowana. Wyszeptałam "dziękuję", pożegnałam się i ruszyłam do mojego mieszkania.
     te kilka dni - bez niego, jego uśmiechu rozświetlającego każdy mój dzień, silnego uścisku, który dodawał mi otuchy -będą prawdziwą udręką. Szczególnie, że mam je spędzić w jednym apartamencie razem z Jorge'm i jego humorami oraz Mercedes - kobietą, która stała się po części moją nową rywalką.
    _____________         
Już jest 18. Już wam mogę powiedzieć, że Jorge i Martina zbliżą się do siebie na wyjeździe ;D
Oby tylko Jorge później tego nie zepsuł :P
Dzisiaj mam urodziny ;D Po co ja się chwalę?
Dziękuję osobom, które czytają ♥
Czekam na opinie  ♥

10 komentarzy:

  1. To jest piękne 😍😘👏❤💓💜💙💚💋💘💎✨😚😚😚😌🌹🍓🍓🍓🏬♣

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam ze wcześniej tak krótko: ((
      Wcześniej nie miałam czasu;/
      A więc...oczywiście zycze Ci wszystkiego najlepszego, duzego tortu, zabawy. Do Rana. Oraz spelnienia wszystkich Twoich marzen ❤
      Rozdział. Jest boski ~•~
      Słodki ten Surfować: ) za słodki...
      Leon jakiś dziwny znowu... ;*
      Mam nadzieję. Że coś się wydarzy Leonetcie w Brukseli.; *
      weny i jeszcze raz wszystkiego najbardziej najlepszego.🎁

      Usuń
    2. Dziękuję :*
      Na pewno coś się wydarzy ^^

      Usuń
  2. Jestem :D
    Na początku to wszystkiego najlepszego, zdrówka, szczęścia i jak najwięcej weny <3
    A teraz wracając do tego cuda na górze.
    Mercedes... Czy ta dziewczyna jest normalna? Strasznie irytuje mnie jej zachowanie i ta pewność siebie! Te jej triumfalne uśmieszki wyprowadzają człowieka z równowagi. Dziwię się Tini, że jeszcze jej oczu nie wydrapała o.O Uwielbiam to zdziwienie Mechi kiedy Jorge chce zostać sam na sam z Tinitą <3 <3 <3
    Martino moja droga nie bój się lotu ;) Będziesz tam z Jorge. ( Mercedes pominiemy :p ) Czy to nie cudownie?! Ja już sobie wyobrażam jaką ją przytula albo uspokaja pocałunkiem podczas turbpulencji ^_^
    Jorge czy ty się dobrze czujesz? Znowu wypiłeś za dużo? Podrywałaś Martinę! Człowieku, dociera to do ciebie??? Nie to, że mi się to nie podoba hehe. Podrywaj ją, przytulaj, całuj...
    No poprostu bądź bardziej romantyczny w stosunku do Tini. ( NIE do Mechi :p ) A właśnie skoro o Mechi mowa to dlaczego Jorge śmiał się w jej towarzystwie? Dlaczego?!
    Już się ne mogę doczekać wyjazdu *o* Mówisz, że coś się wydarzy? No to szybko dawaj next :* Jak coś się wydarzy to niech Mercedes o tym wie, bo ja chcę widzieć ją zazdrosną xd.

    No to ja już kończę ten bezsensowny, długi komentarz.
    Buziaczki!
    B










    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję <3
      Wcale nie był bezsensowny ^^
      W samolocie raczej nic nie będzie, ale w czasie wyjazdu to już inny temat :D
      I nie, Mercedes nie jest normalna :P

      Usuń
  3. Boski !
    A więc na początek wszystkiego, wszystkiego najlepszego ! Dużo szczęścia, zdrowia, sukcesów na blogu i w życiu i czego jeszcze sobie tam zapragniesz ♥
    Rozdział jak każdy inny cudowny :) Tini biedna tyle się wypłakała, a jeszcze teraz będzie pracowała z Mercedes :( Pokłócił się z Jorge no i w końcu pokazała odważną Stoessel ! Haha Jorge chciałby ukąsić jej usta jakie on propozycje daje. Na szczęście on i Mercedes nie śpią razem na tym wyjeździe :) Tini i Jorge zbliżą się do siebie i to mnie bardzo cieszy,a le niej on później tego nie zepsuje no ! Diego taki dobry, tak ją pociesza :3 Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Zajmuję skarbie <3 Skomentuję jutro <3 Obiecuję ;* I jeszcze dziś na szybkiego wszystkiego naj ;* Więcej jutro kochanie <3

    OdpowiedzUsuń
  5. " - Rzeczywiście masz coś, co chętnie bym ukąsił - popatrzył wymownie na moje wargi." Padłam <3 Następny :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Idealne ;)
    Zajrzysz http:/together-in-fire-leonetta.blogspot.com/ ?

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy ♥ ♥
Każdy z nich motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :**
Czytasz = komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział <33