Rozdział dedykuję Jeleniowi :* Cieszę się, że o mnie nie zapomniałaś ^^
Z apartamentu wyszłam jako pierwsza. Było dosyć wcześnie. Ósma. Wszystko dlatego, by przypadkiem nie natknąć się na Jorge'a czy też Mercedes. Kiedy bez przeszkód dotarłam do hotelowej restauracji, poczułam wielką ulgę. Będę mogła w spokoju zjeść śniadanie.
Nigdzie ich nie było. Nie spotkałam ich nawet przed wyjściem z pokoju. Pewnie jeszcze spali. Ciekawiło mnie tylko czy razem. Zbeształam się za te myśli. To nie moja sprawa. Są dorośli, Jorge nie należy do mnie. Mogą robić, co chcą.
Siedziałam przy stoliku - jedząc naleśniki z syropem klonowym, gdy nagle przede mną wyrósł Clement. Wyglądał oszałamiająco w zwykłych dżinsach i T-shirt'cie. Mój nastrój od razu się polepszył. On również wyglądał na szczęśliwego.
- Witaj piękna. Wolne? - zapytał, wskazując na miejsce naprzeciwko mnie.
- Tak - uśmiechnęłam się.
- Jak minął ci wczorajszy wieczór?
- Świetnie - odpowiedziałam. Nie było to prawdą.
- Dostałaś kwiaty, które ci wysłałem?
- Tak. Są przepiękne. Dziękuję.
- Ja... Co powiesz na wspólny obiad dzisiaj popołudniu?
Zamrugałam kilkakrotnie powiekami zdezorientowana. Wspólny obiad? W sumie dlaczego nie? Dobrze czułam się w jego towarzystwie. Był przystojny - oczywiście nie tak bardzo jak Jorge. Było w nim coś, co mnie do niego przyciągało.
- Myślę, że znajdę chwilkę.
- W takim razie czternasta? - pokiwałam głową - Będę tutaj na ciebie czekał - odparł, mrugając jednym okiem.
***
Weszłam po cichu do mojego pokoju. Znowu udało mi się uniknąć spotkania z moim szefem. Wiedziałam, że będzie to dzisiaj nieuniknione, ponieważ mamy prezentację o siedemnastej. Jednak wolałam to zrobić później, niż teraz.
Spoglądam na wyświetlacz w telefonie. Dziewiąta. Do obiadu z Clement'em pozostało mi pięć godzin. Wystarczająco, żebym mogła się w spokoju przygotować.
Zaczęłam rozmyślać o jego zaproszeniu. Czy on proponował mi wczesną randkę? Mam ogromną nadzieję, że nie. Nie chciałabym mu złamać serca. Tego bym nie przeżyła. Już wystarczająco męczę się z Diego. Nie chciałabym mieć kolejnego przyjaciela, który jest we mnie zakochany. Ewidentnie mu się podobam. Tyle zniosę, ale głębsze uczucia, niech zostawi dla innej kobiety.
Postanowiłam wziąć prysznic. Szybko się rozebrałam i weszłam do kabiny. Odkręciłam kran i poczułam na sobie oczyszczający strumień wody. Uniosłam ku niemu twarz. Woda była ciepła i kojąca. Mogłabym zostać tutaj na zawsze. Sięgnęłam po mój ulubiony brzoskwiniowy żel pod prysznic. Namydliłam nim całe ciało.
Moje myśli od razu pobiegły w stronę Jorge'a Blanco. Wyobraziłam sobie, że to on rozsmarowuje ten żel po całym moim rozgrzanym ciele. STOP. Znowu fantazjowałam o nierealnym, ale przecież po to są fantazje. Nie powinny one jednak iść tą zakazaną ścieżką.
Wzięłam do ręki szampon o zapachu tym samym, co żel. Wmasowałam go we włosy, po czym całą pianę dokładnie spłukałam. Zakręciłam wodę i wyszłam z pod prysznica.
Zdjęłam z wieszaka dwa ręczniki. Jednym owinęłam włosy, a drugim dokładnie się wytarłam. Naga, wyszłam z zaparowanej łazienki. Z szuflady wyciągnęłam czysty stanik i figi, które rano wypakowałam z torby. Niespiesznie założyłam czarną, koronkową bieliznę. Staję przed toaletką i ściągam ręcznik z głowy, rzucając go niedbale na ziemię.
- Wybierasz się gdzieś dzisiaj? - na dźwięk J E G O głosu, moje ciało przeszył dreszcz.
Nie zauważyłam go wcześniej. Jak długo tam stał? Mam nadzieję, że nie widział mnie nagiej. Moje policzki momentalnie stały się czerwone.
- A żebyś wiedział - warknęłam, czym zaskoczyłam samą siebie.
- Mam nadzieję, że nie idziesz nigdzie z tym gościem, który wysłał ci wczoraj kwiaty - Lodowaty ton jego głosu sprawił, że przeszył mnie zimny dreszcz. Pomimo tego zachowałam surowy wyraz twarzy i nie dałam po sobie poznać, że w jakiś sposób na mnie wpłynął.
- To nie twoja sprawa - powiedziałam, mrużąc oczy.
- A właśnie, że moja - nerwowo przeczesał dłonią włosy i gwałtownie wypuścił powietrze z ust - O siedemnastej rozpoczyna się pre...
- Przecież wiem - przerwałam mu, prawie krzycząc. - Będę na niej - odparłam już spokojniej.
- Mam nadzieję - odwrócił się w stronę wyjścia z mojego pokoju. Zamarł na moment, przytrzymując dłoń na klamce.
- W tej bieliźnie wyglądasz cholernie seksownie - po tych słowach, opuścił pomieszczenie.
Przebiegła przez mnie ogromna fala radości. Pierwszy raz usłyszałam od niego komplement. Byłam w stu procentach pewna, że gdy to mówił, nieznacznie się uśmiechnął. Moje serce zaczęło szybciej bić. W końcu otwarcie przyznał co o mnie myśli.
Musiałam usiąść na łóżku, by nie stracić równowagi. Nogi w każdej chwili mogły odmówić mi posłuszeństwa, w wyniku czego runęłabym jak długa na ziemię. Siła i żywiołowość. z jaką moje ciało reagowało na niego, było tak wielkie, że zaczęły mnie przerażać. Musiałam sobie jakoś z tym poradzić.
Nigdy wcześniej czegoś takiego nie czułam. Nie sądziłam nawet, że aż tak można pożądać mężczyzny. Przez cały ten czas kręci mi się głowie. Pomimo tego, że jest trudny, dezorientujący, arogancki i często doprowadza mnie na skraj szaleństwa, nie potrafię przestać marzyć o jego ciepłych dłoniach błądzących po moim rozgrzanym ciele...
Wiem, że posiada on mroczną stronę. Gdy pierwszy raz go zobaczyłam, od razu o tym wiedziałam. Nie trudno to dostrzec. Ale z jakiegoś powodu mnie moje ciało zamiast wysyłać ostrzegawcze sygnały, coraz bardziej do niego wyrywało.
Teraz chyba powinnam zadać sobie pewne pytanie. Kierować się sercem czy rozumem? Pewnie i jednym i drugim. Chociaż trudno pogodzić ze sobą zupełnie odmienne odczucia.
Później będę się martwić, jak dam sobie radę z jego obecnością. Teraz musiałam skoncentrować się tylko i wyłącznie na moim wyglądzie. Brzmi to trochę egoistycznie, ale przecież muszę jakoś wyglądać na obiedzie z Clement'em.
Wstałam z miękkiej pościeli i podeszłam do toaletki. Usiadłam na taborecie, znajdującym się przed nią. Sięgnęłam po moją ulubioną szczotkę - tangle teezer. Tylko ona potrafi sobie bezboleśnie poradzić z moimi niesfornymi włosami. Gdy są już rozczesane, do ręki biorę suszarkę. Suszyłam moje włosy przez jakieś piętnaście minut, co jakiś czas je przeczesując.
Kiedy stwierdzam, że są już wystarczająco suche, zaczynam robić sobie delikatny makijaż. Zadowolona z efektu podchodzę do ogromnej szafy, przeznaczonej na moje ubrania, których nie ma zbyt wiele.
Decyduję się na jasnoróżową sukienkę na ramiączkach, z wyciętymi plecami, z tiulem u dołu. Przednia strona górnej części obszyta jest cekinami. Wysokie szpilki jeszcze bardziej wydłużają moje i tak już długie nogi.
Przeglądam się w lustrze, kilka razy obracając się wokół własnej osi. Idealnie - stwierdzam jednym słowem. Wychodzę z pokoju, ignorując moją "ulubioną" parę, oglądającą w tym momencie telewizję. Zbyt zajęci sobą - mam tu na myśli skradanie sobie nawzajem czułych pocałunków - nawet mnie nie zauważyli.
Widok Jorge'a w ramionach innej kobiety znowu sprawił, że poczułam nieznośne ukłucie w sercu. Zacisnęłam powieki, próbując się uspokoić. Weszłam do windy, nacisnęłam guzik z cyfrą "0" i oparłam się o zimną ścianę.
Po dłuższej chwili znalazłam się w restauracji. Zaczęłam się rozglądać w poszukiwaniu Clement'a. Dostrzegłam go przy tym samym stoliku, przy którym jadłam rano śniadanie. Podeszłam do niego. Stał przede mną w ciemnych spodniach, nieskazitelnie białej koszuli i krawacie. Zauważyłam, że zdjął marynarkę i przewiesił przez oparcie krzesła. Na jego twarzy gościł szeroki uśmiech, przeznaczony tylko i wyłącznie dla mnie. Na stole leżało podłużne, małe pudełeczko.
_____
I mamy rozdział 22 ;D
Miał być wczoraj, ale nie miałam czasu na jego napisanie :/
Dziękuję wam za komentarze pod poprzednim rozdziałem ♥
Wasze słowa to dla mnie OGROMNA motywacja <3
12 komentarzy = rozdział 23
Moje <3
OdpowiedzUsuńPrzepraszam,że tak późno piszę, ale miałam pewne obowiązki,więc no...
UsuńCo do rozdziału... jest boski!❤
Jorge zdobył się na taki komplement *-* zadziwiające:*
CO TO ZA PUDEŁECZKO?! J a się pytam -.-
Chyba zawału dostanę jak okaże się byc tam pierścionek... a Ty dobrze wiesz jaki ;d
Mam nadzieję że zrozumialas moją przestrogę ^…^
Pozdrawiam i życzę weny <3
świetny <3
OdpowiedzUsuńprzeczytałam całe opowiadanie od początku :)
jest świetne! <33
czekam na next! :**
+ zapraszam do mnie ;)
Moje :)
OdpowiedzUsuńRozdział genialny :)
Usuńhihih Po co ja to piszę jak są zawsze genialne :)
Czyżby pomiędzy Clementem a Martina coś zaczęło się rodzić ?
A Jorge zazdrosny xD
Rozdział wspaniały czekam na next życzę weny
Pozdrawiam :)
Świetny rozdział! nie mogę się doczekać następnego! :)
OdpowiedzUsuńsuper rozdział
OdpowiedzUsuńczekam na nexta :)
*.*
OdpowiedzUsuńJa już jestem naprawdę chora...
I teraz pytanie do wszystkich!
Macie numer do dobrego psychologa? Najlepiej w Anglii ;)
Wracając do rozdziału....
Cement odpierdol się z łaski swojej od Martiny. Możesz ją zapraszać na obiad, wysyłać kwiaty, liściki (najlepiej tak, żeby Jorge to widział). ale nie wolno ci oczekiwać nic więcej!
Mechi, Mechita, Mercedes...
Zostaw Jorge w spokoju do jasnej cholery! Lubię cię mniej od Cementa. (kolejny powód dla którego tak bardzo nie rozumiem swojego rozumowania...)
Jejku jak opisywałaś kąpiel Tini to się łudziłam, że do łazienki zaraz wejdzie Jorge...
Martina chyba zresztą też xd
Tini co powiesz na terapię grupową? haha Ktoś się jeszcze dołącza?
Jorge powiedział do Tinity, że seksownie wygląda w tej bieliznie :*
Częściej tak mów to w końcu dziewczyna straci grunt pod nogami, a ty ją będziesz musiał złapać xd
Podsumowując: rozdział boski pomijając Clementa i Mechi.
To bedzie albo wisiorek albo taka mala bransoletka bo podluzne pudelko xd
OdpowiedzUsuńEj wez przyspiesz akcje do jorge zaczyna flirtowac z tini xd cukier cukier lallala xd xd sry ale rozdzial siperpoooowy
♥
OdpowiedzUsuńCudowny!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze boski i jak zawsze mi się podobał :)
Tini ma kolejnego adoratora i umówiła się z nim na obiad ;)
Jorge widział ja nagą? Czy tylko w bieliźnie?
Dostała od niego komplement wow xD
Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
No, no, no... Znowu się popisałaś... Ty chyba naprawdę lubisz to robić! ♥
OdpowiedzUsuńNo ale w sumie... Kto by nie chciał takiego talent pokazywać?! ^^
No bo moja droga... Rozdział znowu cudny ♥
Ja naprawdę kocham Twoje opowiadanie ^^
I... Tini idzie na obiad z Clementem! ♥
Jej! Jej! Jej! ;D Znwou...
ZNOWU TYLKO JA SIĘ CIESZĘ ;c
Naprawdę siostra jestem taka dziwna? ;'c
Ale się cieszę i tyle ;3
Ale żeby nie było... Jestem fanką Jortini *O*
I te jej fantazje o Jorge ♥ Owwwwwwwww ♥
To takie słodkie, kochane i lkjldkfldsjfkjsldfkj ^^
A potem Jorge se przylazł do jej pokoju ^^
I WIDZIAŁ JĄ W BIELIŹNIE! ♥
I JĄ SKOMPLEMENTOWAŁ! ♥
I JEST ZAZDROSNY! ♥
Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ;D
Tak w ogóle... To ja wiem, że on specjalnie się znowu całował z Mercedes, żeby zrobić na złość Martinie >_<
Tak jej nie zdobędziesz frajerze! -,-
A potem Clement ^^ ♥
I ja wiem, że to nie pierścionek xDDD
Założę się, że to jakiś naszyjnik czy coś takiego ;3
Bo pierścionki nie są w podłużnych ^^
Ale i tak słodko ♥
Ej! A może Jorge zejdzie z Mercedes na ten obiad i zobaczy jak Clement zakłada Tini ten naszyjnik!
I nawet nie wiem... Ją cmoknie w szyję, policzek czy coś ^^
Tak! Tak! Tak! ♥
Chcę znowu zazdrosnego Jorge ^^
Boże... Ten kom jest głupi >_<
I chcę poznać Jelenia! Ktokolwiek to jest ;*
Czekam na nexcika niecierpliwie ♥
Buziaki ;*
Katarina
P.S. Ja tam liczę, że mi uchylisz rąbka tajemnicy ^^
Rozdział cudny ja zawsze ;)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :)
OdpowiedzUsuńRozdział.. Rewelacyjny, zresztą jak każdy inny napisany przez Ciebie :). Chyba pierwszy raz cieszę się, że Clement podrywa Martine. Przynajmniej Jorge może poczuć się choć trochę, jak Tini gdy widzi go z Mercedes. Oby więcej scen zazdrości Jorge :D. O matkoo, jaki komplement *.* Haha, Martina nam się rozpłyneła ^^ :D. Takich sytuacji również może być więcej, nie powiem, że nie xD. To zdecydowanie nie może być pierścionek, za prędko, stawiam na jakiś naszyjnik, może bransoletkę. Sprawdzę swoje przypuszczenia w następnym rozdziale, którego już doczekać się nie mogę :). Pozdrawiam, Katie :)
OdpowiedzUsuńSuperod niedawna ( czyli od wczoraj ) odkryłam twojego bloga i musze przyznać
OdpowiedzUsuńJESTEŚ WSPAŃAŁA
Każdy rozdział gonialny a
Te opowiadanie o jortini
Mega
Czekam z nie cierpliwością na następny
Ps. Pozdrawiam zuzga
Tak zuzga dziwne przezwisko co nie?
:*
Kocham i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńRozdzialik co moge powiedzieć
ZARĄBISTY
CZEKAM NA NASTĘPNY
Ps.jestem tu nowa, od niedawna czytam tw bloga
Całuski Zuzga ❤❤❤
W ogóle chyba zostawiłam na Twoim blogu tyle komentarzy, że trudno je znaleźć :/ Ale za każdym razem jak wchodziłam z Twojego konta bloggera to był nowy rozdział (no, przeważnie), tylko nie komentowałam. Dobra, więc jestem... Ogólnie limit komentarzy spełniony, może być next :D
OdpowiedzUsuńTak na wstępie podoba mi się, że jest taki bohater jak Clement. A teraz chciałam napisać coś o "Leonettcie", chociaż ciągle mylę z Jortini. Trzeba być takim idiotą jak ja ;D Z wyglądu te same osoby, c'nie? :D
Jestem ciekawa co dalej z Clement'em i Martiną. Chociaż wiem, że to ma być o Jortini (moja logika). No, nieważne :D Tini i nierealne fantazje :D A jak realne, to Tini jest wiedźma z czarodziejką kulą o_O Ale Jorge jest chyba tak trochę zazdrosny, tak trochę? Takie mam wrażenie. Bo Martina to już wiem ;D Clement, co kupiłeś TIni? Naszyjnik?
Taki P.S. Masz wciągający styl pisania, jeżeli można tak nazwać. Po prostu - zaczynasz czytać i kończysz jak jest koniec, a i tak chcesz c.d. Nie wiem czy rozumiesz, ale po prostu muszę się uczyć, c'nie, a teraz chcę c.d :/ I jest kłopot :/
Pewnie po przeczytaniu tego komentarzu cieszysz się, że nie zostawiam takich beznadzieji pod każdym rozdziałem :D
I tak, i tak, czekam na 23. ;)