8.12.2014

Capitulo 26

    

     Gdy rozłożyłam papier, moim oczom ukazało się zgrabne pismo, które już kiedyś widziałam.
 
     Dziś wieczorem odbędzie się impreza, będę o 18.   
                                 C.  

     Zaczęłam się zastanawiać dlaczego on nie może mi wysłać zwykłego sms-a, tylko bawi się w jakieś pisanie listów. Przypomniałam sobie, że nie dałam mu swojego numeru. No cóż, przynajmniej jest oryginalny.
     Uniosłam nieznacznie kąciki ust. Impreza? W sumie to nie był taki zły pomysł. Oby tylko Jorge i Mercedes się na nią nie wybierali.  
      Zastanawiałam się w co powinnam się ubrać. Później przejrzę moją szafę. Teraz mam tylko ochotę na sen...

***

     Z objęć Morfeusza wybudziły mnie czyjeś głosy. Męski i damski. No tak...
      - Zostajesz tutaj. Nie pójdziesz nigdzie w takim stanie.
      - Jorge... To tylko przeziębienie - powiedziała Mercedes zachrypniętym głosem.
      - Tylko przeziębienie? Kobieto słyszałaś co powiedział lekarz, masz anginę. 
      Lekarz? Angina? Czyżby Mercedes była chora? Tylko gdzie ona miała niby pójść?
      - Jorge...
      - Żadne Jorge! Pójdę sam. Ty zostaniesz i będziesz leżeć w łóżku.
      - A nie możesz zostać ze mną? - przekręciłam oczami, zaczynała mnie denerwować.
      Udawała taką biedną, w rzeczywistości była jadowitą żmiją. W duchu liczyłam, że mój szef się nie zgodzi i sam pójdzie... dokądś.
      - Wiesz jak to przyjęcie jest ważne...
      Przyjęcie?! Jakie przyjęcie? On chyba nie mówi o tym samym, na które zaprosił mnie Clement. Krew zaczęła odpływać mi z twarzy. Jak on zareaguje, gdy zobaczy mnie z moim nowym przyjacielem?
      A jak ma zareagować? Nic cię z nim nie łączy! Dlaczego miałby być o ciebie zazdrosny? -zapytałam samą siebie. Ale w takim razie co mogły znaczyć jego napady złości, gdy spotkał mnie w jego towarzystwie? Jeśli to nie była zazdrość, to co to było?
      - No dobrze.
      Głosy ucichły, usłyszałam trzaśnięcie drzwiami i czyjeś kroki, zmierzające w stronę kuchni. Podniosłam delikatnie głowę. Jorge. Gdy tylko zniknął, szybko się podniosłam i uciekłam do mojej sypialni, w której miałam zapewnioną całkowitą prywatność.
      Zamknęłam drzwi. Podeszłam do szafki nocnej, podniosłam z niej mój smartphone i spojrzałam na wyświetlacz. Piętnasta. Zostały mi trzy godziny do przyjścia Clement'a.
      Zabrałam czystą koronkową bieliznę i weszłam do łazienki. Odłożyłam ją na pustą półkę. Rozebrałam się i weszłam do kabiny. Odkręciłam kran. Poczułam na sobie oczyszczający strumień wody. Już drugi raz dzisiejszego dnia biorę prysznic.
      Nie ma drugiej takiej czynności, która rozluźnia wszystkie moje mięśnie w tak krótkim czasie. Chociaż dłonie...
      STOP. Szybko odgoniłam od siebie niepotrzebne myśli.
      Sięgnęłam po żel pod prysznic. Namydliłam nic całe ciało. Po skończonej czynności dokładnie go spłukałam. Zakręciłam wodę i stanęłam na zimnych płytkach. Z mojego ciała ciekła woda. Nie przejmując się powiększającą plamą wody na podłodze sięgnęłam po ręcznik.
      Dokładnie się nim wytarłam, po czym niedbale rzuciłam go w kałużę. Chwyciłam wcześniej przygotowaną bieliznę i ją na siebie włożyłam.
      Wróciłam z powrotem do pokoju. Zaczęłam od zrobienia czegoś z włosami. Postanowiłam, że je pokręcę. W tej zwyczajnej fryzurze było mi do twarzy. Gdy już skończyłam, loki okalały moją twarz.
      Zadowolona z efektu sięgnęłam po kosmetyki. Na powieki nałożyłam odrobinę jasnych cieni, rzęsy przejechałam maskarą. Natomiast usta posmarowałam błyszczykiem. Wstałam z taboretu, po czym podeszłam do szafy.
      Zaczęłam przeglądać sukienki, których nie było zbyt wiele. W większości z nich już się pokazałam. Zrezygnowana miałam już sięgnąć po tą, którą miałam założoną na obiedzie z Clement'em, gdy moim oczom ukazała się sukienka idealna.
       Była jedną z moich ulubionych i najdroższych w mojej skromnej kolekcji. Była prosta, jednak bardzo efektowna. Ostrożnie zdjęłam ją z wieszaka. Po chwili miałam ją na sobie. Zaczęłam przyglądać się w lustrze.
      Szkarłatna barwa idealnie współgrała z moją jasną cerą. Ogromny dekolt i wycięte plecy odsłaniały moją kremową skórę. Suknia ciasno opinała moją sylwetkę, ale z lewej strony miała długie rozcięcie, by można w niej było swobodnie chodzić i tańczyć.
       Jedyną biżuterią jaką do niej założyłam był diamentowy naszyjnik. Jego klejnoty lśniły w blasku światła, od czasu do czasu, przebłyskując różnymi niespodziewanymi barwami, zupełnie jak fajerwerki.
      Punkt osiemnasta stałam pod drzwiami. Jorge wyszedł pół godziny temu. Nie widział mnie. Zastanawiałam się czy bym mu się taka spodobała, gdy rozległo się pukanie do drzwi.
      Otworzyłam je. Na korytarzu stał wyczekiwany przeze mnie Clement. Na mój widok oniemiał.
      - Wyglądasz niesamowicie - wyszeptał.
      - Dziękuję - powiedziałam, lekko się rumieniąc.
      Zamknęłam za sobą apartament. Skierowaliśmy się w stronę windy. Po chwili znajdowaliśmy się w jej środku. Droga na parter nie zajęła dużo czasu.
      W końcu stanęliśmy na sali. Dookoła było pełno ludzi. Wyglądali na zamożnych. Nie mogłam zbytnio im się przyjrzeć, ponieważ Clement złapał mnie za rękę i pociągnął w stronę parkietu, gdzie tańczyło już kilka par. Potrzebowałam chwili, żeby wejść w rytm. Ale w końcu udało mi się z nim zgrać.
      Grali akurat wolny kawałek. Oparłam głowę o jego tors. W jego ramionach czułam się dobrze. Żałowałam tylko, że nie były to ramiona mojego ukochanego - Jorge'a.
       - Odbijamy - na dźwięk czyjegoś głosu, Clement spiął wszystkie mięśnie.
      Gdy wyprostowałam się i uniosłam głowę, ujrzałam przed sobą mojego szefa. Ubrany był w zwykły, czarny garnitur. Wyglądał zabójczo. Jak zwykle przyćmiewał wszystkich innych mężczyzn.         Nie mogłam oderwać od niego wzroku, jego błękitne oczy wpatrywały się intensywnie w moje. Zupełnie nie zwracał uwagi na mojego towarzysza.
      Niepewna tego co robię, wyswobodziłam się z uścisku Clement'a, by po chwili znaleźć się w ramionach innego mężczyzny.
      Moja suknia nie miała pleców, więc ciepła ręka Jorge'a spoczywała na mojej nagiej skórze. W tym miejscu czułam przyjemne mrowienie. Tańczył doskonale. Prowadził pewnie, ani razu mnie nie depcząc.
        - Wiesz, że niemal wszyscy mężczyźni pożerają cię wzrokiem - wyszeptał wprost do mojego ucha. Zadrżałam.
        - Mam do ciebie pytanie. Spałaś z Clement'em?
        - Oszalałeś? - zapytałam, zwiększając nieznacznie odległość między naszymi rozgrzanymi ciałami.
        Byłam tak wściekła, że z trudem łapałam oddech. On ma czelność zadawać mi takie pytania. Odwróciłam głowę w stronę baru i już chciałam odejść, gdy złapał mnie za nadgarstek.
       - Przepraszam - spojrzałam w jego oczy. Były pełne smutku. Nie mogłam na to patrzeć, więc pozwoliłam mu, by jego ramiona znów mnie otoczyły.
       Jedną dłoń położył na moich plecach. Drugą ręką złapał moją brodę i uniósł tak, by móc patrzeć w moje oczy. Gdy był pewien, że jej nie opuszczę, zaczął błądzić palcami po mojej twarzy. Kciukiem musnął moją dolną wargę.
       - Doprowadzasz mnie do szaleństwa. Powiedz moje imię - wyszeptał.
       Nie miałam siły mu się opierać. Jego palce doprowadzały mnie do utraty zmysłów. Był zmysłowy, męski i wyzywający. Zaczynałam cała drżeć.
       - Jorge... - poczułam jak serce mi przyspiesza.
       Powoli zaczął przybliżać swoje usta do moich. Uderzył we mnie jego oszałamiający zapach. Pachniał jakimś drogim żelem pod prysznic.
        - Jesteś trzeźwy - zauważyłam.
        Uśmiechnął się szelmowsko. To było rozbrajające. Powinien częściej się tak uśmiechać. Patrzył mi prosto w oczy, w których czaiła się kusząca propozycja.
        - Zobaczmy więc, jak to jest, kiedy wiem, co robię.
_____________   
I po ich "pierwszym" pocałunku.
Ale czy aby na pewno?
A może Violetta się wystraszy i ucieknie?
Czekam na wasze scenariusze/opinie ♥
16 komentarzy = Capitulo 27
       

29 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. *Przepraszam że komentuję dopiero teraz*
      Nie obraź się, ale muszę zacząć od tego:
      ONI MAJO SIĘ POCAŁOWAĆ, HELLO XD
      Bo: (przypominam) "Jorge i Tinita zbliżą się do siebie PODCZAS WYJAZDU" na którym obecnie są :D
      Przeszkadza mi (ciągle) tylko ta Mechita tam xD
      Nie może jej mama się rozchorować? Byłoby supi
      Wróciłaby a Jortini sami, aww xD
      Pocałuje ją, czy nie?
      Lubisz trzymać mnie w niepewności! FOCH XD
      Clement. Boże (już wyraziłam swoją opinię na jego temat)
      Teraz tak ogarniam - ale ten czas leci ;o
      Jeszcze nie są razem - Jorge jest DALEJ z Mechi a tu 26 rozdział :D
      JA CHCĘ JORTINI ;(
      I nie tylko ja :D
      Tańczyła sobie z Cementem a tu kto? Jorge!
      Porywa swoją niewiastę ^-^ JEGO NIEWIASTĘ! :D
      "zobaczymy więc, jak to jest, kiedy wiem, co robię"
      HUH!
      A może zobaczysz jak to się robi z Panną Stoessel? :D
      Byłoby ciekawie!
      Nowe doświadczenia i wgl ^-^ Podobałoby im się :D
      Kiedy następny rozdział? ^-^
      Bo wiesz, jestem 24 komentarzem :D
      Taki zaszczyt że jestem pierwsza! HA!
      :D
      I oby więcej takich zaszczytów ^-^ (Jest takie słowo?)
      Nie mogę się doczekać następnego rozdziału :*
      I tego pocałunku! Ugh! KTÓRY MA BYĆ!

      Pozdrawiam, życzę weny, cierpliwości i tak dalej :D
      Lovki <3

      Marcela :*

      Usuń
  2. świetny rozdział
    czekam na kolejny :)

    OdpowiedzUsuń
  3. brak słów ^^
    Kiedy zbliżysz do siebie Violette i Jorgee????

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję :*
      Jeśli chodzi ci o zbliżenie, zbliżenie to w święta (w opowiadaniu ^^) ;D
      A jeśli chodzi o bycie parą, to oni sami długo nie będą wiedzieć w jakiej relacji się znajdują.

      Usuń
  4. Wreszcie się przyznał!!! Tylko czemu robi to zawsze wykorzystując sytuacje, gdy ktoś inny ja gdzieś zaprosi???
    Czekałam długo na ten pocałunek, ale żeby akurat na bankiecie, na który zaprosił ja Clement??? Cóż, zobaczymy jak rozwinie się akcja
    Czekam na nastepny

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co? Ty przemysl czasem swoje zachowanie, wiesz? Przerywac w takim momencie? Bardzo nieladnie...;)
    Co Ty sobie wyobrazasz? Tak dlugo na to czekalam a Ty z takim czyms wyjezdzasz...
    .
    .
    .
    .
    .
    No dobra, Tobie moeg wybaczyc, ale zeby mi to bylo ostatni raz ;D
    Wiesz, poprawianie humoru dziala w dwie strony - teraz Ty mi go poprawilas :)
    Szczerze Ci powiem, ze wszelkie blogi o Jortini, ktore czytalam, mialy zawarte w sobie watek z narkotykami i wszelkimi innymi uzaleznieniami oraz byly strasznie smetne, melancholijne, a u Ciebie jest inaczej i to mi sie strasznie podoba <3
    U mnie jest tak, ze codziennie cos musi sie zdarzyc zeby mi popsuc humor (tradycja wieloletnia) i dzisiaj tez juz tak bylo, ale weszlam na bloggera, a tu Śliczna dodala rozdzial
    Ja juz takie ---> *.*
    Przeczytalam i jest lepiej ;)
    Rozdzial jest wspanialy, zupelnie tak jak reszta <3
    Zblizaj ich do siebie, zblizaj <3
    Nie sie pocaluja <3 plooose ^^
    Nie katuj mnie wiecej xD
    Niech ta tini nie zwiewa, niech jorge sie nie rozmysli ;)
    Ostatnie momenty rozdzialu...awww...<3
    I ten dialog <3
    Wiesz jak zadowolic czytelnika :*

    Pozdrawiam ;)
    xMadelinex

    OdpowiedzUsuń
  7. Miejsce dla mnie.

    Martyna <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetne!! czekam na więcej, aż czułam ich emocje :o

    OdpowiedzUsuń
  9. Odpowiedzi
    1. Pooooowracam <3
      ( za wszelkie błędy przepraszam, piszę z telefonu )
      Rozdział fenomenalny <3
      Miałam racje, to Clement! :D
      Brawa dla mnie xD
      Ale to z jego strony trochę niestosowne, jego zdanie brzmiało jak polecenie, nawet nie pytał, czy chce -.-
      Zaczynam go darzyć coraz mniejszą sympatią.
      No, halo, za kogo on sie uważa, żeby jej rządzić?
      Mechi chora, o tak, to znak ! XD
      To jest Ta okazaja i Ten moment, by Jortini w spokoju mogła pobyć sama ! *.*
      Martina taka seksi, że Jorge nie wytrzymał i podszedł. No w końcu! :D
      Jak oni sie nie pocałują, to kjssgdjgjkbg, nie ręcze za siebie !
      Muszą się pocałować, innej możliwości nie ma ! *.*
      Mam nadzieje, że Tinita nie zwieje, Mechi nie wyzdrowieje i nie zawita na imprezie, Clement im nie przeszkodzi, telefon nie zadzwoni, Jorge sie nie rozmyśli, budynek sie nie zawali i tak dalej :D
      Nic nie może zepsuć tej chwili :D
      Chce next ! Chce next ! <3
      Wspaniale umiesz oddać uczucia Martiny, dzięki czemu możemy wczuć się w nią i to jest cudowne *.*
      Trzymaj się cieplutkoo :*
      Życze weny :*
      Do następnego ! :3
      Katie :)

      Usuń
  10. super rozdział i zapraszam do siebie i czekam na twoja opinie http://castilovioletta.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. Chcę szybko rozdzialik, dobijam liczbę! :D Ale to nie ze względu na szantaż... Po prostu ten rozdział jest najlepszy. Chwila... Jaki najlepszy? Nie mogę go porównać do innych, każdy z nich jest niesamowity. Ja już znam Twoje zagrywki, ja wiem, że Violetta ucieknie. Ty zawsze coś wykombinujesz... -,- :* Ale zabiję, jeśli oni się nie pocałują. Wcale nie żartuję. 8| ;p Co tu więcej napisać? Brak mi słów, kompletnie nie mam pojęcia, jak go ocenić. Jedno słowo to zdecydowanie za mało, ale żebyś nie odebrała tego negatywnie - rozdział genialny. Okej, uciekam, nawet nie miałam czasu zaglądnąć dziś do siebie, bo na pierwszym miejscu jest czytanie Twoich rozdziałów. xd Czekam na 27 ;* Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Cudowny!
    Boże boski ten rozdział :) Clement zaprosił ją na bal, a Mercedes chora haha, dobrze jej tak :D Nie to abym była jakaś złośliwa lub coś xd Jak się wystroiła ;) Poszli sobie na bal. Wiedziałam, że będzie tam Jorge, ale takiego zwrotu akcji się nie spodziewałam, chociaż może troszkę. Odbijamy i już jest u niego w ramionach. Zdziwiło mnie jego pytanie czy spała z Clementem. O jej no niech się pocałują w końcu! Niech im nikt ani nic nie przeszkodzi no! Jorge trzeźwy ona też więc nie ma na co więcej czekać! To jego zdanie, że doprowadza go do szaleństwa ;3 Czekam na kolejny rozdział!
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  13. Prosiłabym o przeczytanie notki na moim blogu (vioooletta). Dotyczy również Ciebie.
    Alison

    OdpowiedzUsuń
  14. Booski! :)
    Haha, dlaczego gdy czytałam o odbijanym, to śmiałam się jakoś dziwnie z Clementa? XD
    Czekam na next ;3
    Zapraszam do mnie : )
    http://leonyviolettastay.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  15. Piękny rozdział czekam na kolejny zniecierpliwiona <3
    Twoja J. :*

    OdpowiedzUsuń
  16. Choler jasna! Dwa dni spóźniłam się na taki zajebisty rozdział!
    No, ale to moja wina, a tobie należy się w miarę sensowny komentarz ;)
    Jednak ludzie mówią, że komentarz zazwyczaj oznacza opinię negatywnę, więc ja zrobię coś przeciwnego.
    Ja nie mogę zrobić nic innego niż, po prostu powiedzieć: DZIĘKUJĘ!
    Dziękuję za twoje opowiadanie.
    Dziękuję za twój talent.
    Dziękuję za nieprzespane noce.
    I dziękuję za Jortini. <3
    Uwielbiam te sceny pod prysznicem, bo myśli Martiny są po prostu rozwalające!
    Jednak jak tu nie myśleć o Jorge? Rozumiem ją, bo ja również cały czas to robię xd
    No, a wracając do tego arcydzieła...
    Cement, oj jakże mi przykro! W rzeczywistości oczywiście mam go w dupie, ale jednak postaram się być miła. Biedny, Jorge odbił mu dziewczynę.
    Co do Jorge to ja nie wiem jak się wypowiedzieć na jego temat!
    Za kazdym razem wywołuje u mnie uśmiech. W realu i w twoim idealnym opowiadaniu.
    Pytanie Tinity o jej związek seksualny z Cementem, którego nie ma, chyba miało być upewnieniem się, że on będzie pierwszy xd
    No aż sama jestem ciekawa jak to będzie się działo kiedy Jorge jest trzeźwy!
    Czy będzie się próbował potem z tego wykręcać? A w ogóle czy oboje się odważą?
    Dziewczyny zazdroszczę talentu! W przyszłości masz pisać <3
    Jeszcze raz: DZIĘKUJĘ!

    OdpowiedzUsuń
  17. ...
    Moje komentarze-0.
    Rozdziały na moim blogi-0.
    No ale jestem i mam mieszane uczucia co do tych wszystkich supi rzeczy i w ogóle D:
    No niby tak miało być, to główny cel opowiadania-Byczek i Tini. Z drugiej strony jednak dla mnie dziwne jest zachowania tego pana :I Nie mówię, że jest źle! Nie mogłabym,bo jest idealnie. To ja jestem bardzo specyficznym człowiekiem i lubię takie nieszczęśliwe zwroty akcji. W dodatku irytuje mnie już postać nieszczęśliwej, biednej Martiny. Nie odbierz tego źle, proszę, nie o to mi chodzi. Całość jest naprawdę dobra. Dla mnie-zbyt przesłodzona. Wiesz, że i tak będę wpadać, sprawdzać co się dzieje i komentować? Mam nadzieję, że tak ;))
    Dużo weny,czasu i spóźnione WESOŁYCH MIKOŁAJEK <3
    ~

    OdpowiedzUsuń
  18. cudo. Czytalam każdy rozdział i każdy jest super chociaz cały czas denerwuje mnie ta Mercedes. By mogła zniknąć lub cus. Życzę weny i czekam oczywiscie na next :]
    Zapraszam do sb

    OdpowiedzUsuń
  19. O Bosz! Dziś nadrobiłam wszystkie rozdziały, tak jak obiecałam ;D Powinnaś się cieszyć. :) <3
    Jutro napiszę Ci moje wrażenia :D Więc się strzeż :D Czekam z niecierpliwością na ciąg dalszy :D
    Mam nadzieję, że wiesz o kogo chodzi ;)
    "LAST CHRISTMAS" dzisiaj na angolu! :D Teraz to już na pewno wiesz o kogo chodzi :D

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy ♥ ♥
Każdy z nich motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :**
Czytasz = komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział <33