Rozdział dedykuję Kelly Verdas ♥
Uwielbiam Buenos Aires, ale nie o tej porze roku. Jest zbyt ciepło. Miasta nie pokrywa gruba powierzchnia białego pyłu, zwanego śniegiem. Nie ma tutaj minusowych wartości temperatur. Tego, co tak bardzo kojarzy mi się ze świętami.
Pamiętam, że od dawna wyjeżdżałam z rodzicami do Stanów Zjednoczonych. To tam spędzaliśmy Boże Narodzenie i Sylwestra. Te "prawdziwe święta" ze śniegiem, pięknie przystrojoną choinką, mroźnymi nocami spędzanymi przy kominku w gronie rodziny, wspominam z uśmiechem na twarzy. Wspomnienia są dla mnie prawdziwym skarbem.
W tym roku pierwszy raz będę miała sposobność spędzić je w rodzinnym mieście. Na zewnątrz było z piętnaście stopni. Miałam na sobie ciemne dżinsy i koszulę w odcieniu delikatnej szarości pasującym do moich oczu. Moje blond kosmyki upięłam w prosty kucyk.
Minęło kilka dni od tamtego pocałunku, od powrotu z Brukseli. Już jutro Wigilia. Jak ten czas szybko mija. A ja jak zwykle zajmuję się kupowaniem prezentów dla przyjaciół na ostatnią chwilę.
Na tym kończy się obchodzenie przeze mnie świąt. Wieczorem pewnie zjem jakąś kolację i zasiądę przed telewizorem. Samotnie. Nie będę miała z kim podzielić się opłatkiem, z kim ubrać choinki czy po prostu porozmawiać.
Pamiętam dokładnie ostatnie święta. Spędzałam je z rodzicami. Jednak jest to jeszcze dla mnie zbyt trudne, by móc je w pełni sobie przypomnieć. Za bardzo boli...
Natomiast w pracy układa mi się całkiem nieźle. Jorge traktuje mnie lepiej niż przed wyjazdem. Daje mi mniej do zrobienia, zwraca się do mnie cieplej i co najbardziej mnie cieszy - nie widuję już Mercedes.
Mój szef ani słowem nie wspomniał o wydarzeniach z podróży. Z jednej strony cieszę się, ponieważ nie wiem, czy miałabym dość siły na rozmowę o uczuciach. Najtrudniejszym zadaniem, byłoby ukrycie faktu, że go kocham.
Z drugiej pragnę, by oznajmił, że coś do mnie poczuł, że nie jestem mu obojętna, że chciałby spróbować.
Jest jeszcze Diego. Po pracy nie odstępuje mnie ani na krok. Nadal spędza ze mną wieczory. Czasem u mnie w domu, kiedy indziej gdzieś na mieście. Czuję, że on coraz bardziej się we mnie zakochuje. Jest mi z tego powodu ciężko, ale nie potrafię mu odmówić, gdy prosi mnie o spędzanie z nim czasu.
Dzisiaj udało mi się wyrwać. Postanowiłam wyjść samotnie. Mieszkam w największym mieście Argentyny i nawet cieszę się z tego powodu. Na zatłoczonych ulicach łatwiej zniknąć w tłumie. Nikt nie zwraca na mnie uwagi, nie interesuje się mną. Jestem tylko ja i moje problemy.
Miasto pulsowało energią, wystawy pełne były świątecznych dekoracji. Na rogu dźwięczały dzwonki, w każdym sklepie grała muzyka.
Siedząc w kawiarence w jednym z centrum handlowych rozmyślałam czy dobrze robię, kupując mojemu szefowi prezent.
Byłam całkiem niezła w robieniu prezentów. Zawsze trafiałam w gust moich bliskich. Diego i Lodovica'e już coś wybrałam. Dla niego krawat w renifery, pomimo, że brzmi to dosyć śmiesznie, jest on bardzo stylowy. Natomiast mojej przyjaciółce podaruję perfum z Beyonce o cudownym zapachu. Od tygodnia mi o nim opowiada, więc sądzę, że będzie zadowolona.
Został mi jeszcze jeden podarunek do kupienia. Kompletnie nie wiedziałam co to może być. Krawat? Nie, to zbyt proste. Jakiś kosmetyk? Nie, to też jest banalne.
W końcu weszłam do jubilera. Za ladą stała niska brunetka. Włosy sięgały jej do ramion, miała na sobie firmowy czarny T-shirt oraz krótką spódniczkę. W jej oczach migotały wesołe iskierki. Wydawała się być bardzo sympatyczna.
- Przepraszam, mogłaby mi pani pomóc w znalezieniu prezentu dla szefa?
- Oczywiście - uśmiechnęła się do mnie przyjaźnie.
- Ja niestety nie mam żadnego pomysłu - odparłam zrezygnowana.
- A może spinki do mankietów?
Zamrugałam oczami. W sumie to nie był to taki zły pomysł. Prezent dość oryginalny. Nie często się słyszy "dostałem spinki" od mężczyzny.
- Pokazać pani jakieś? - pokiwałam głową.
Schyliła się i z szuflady wyjęła średniej wielkości kasetkę na biżuterię. Otworzyła ją. W środku znajdowało się kilka spinek o różnych barwach. Zdecydowałam się na złote. Chociaż nie kosztowały mało, byłam zadowolona z ich kupna.
Ekspedientka zapakowała mi je do małego pudełeczka. Podziękowałam jej, życzyłam "wesołych świąt", po czym wyszłam ze sklepu.
Gdy szłam w stronę wyjścia z galerii, wpadłam na kogoś.
- Przepraszam - wymamrotałam zmieszana, unosząc głowę.
Ujrzałam mojego przyjaciela. Ubrany był w ciemne spodnie i szary T-shirt. Na nogach miał skórzane conversy. Prosty strój pasował do niego.
- Cześć Tini - nieznacznie uniósł kąciki ust.
W jego niebieskich oczach dostrzegłam cień smutku.
- Cześć Diego - uśmiechnęłam się do niego szeroko, starając się nie zwracać uwagi na jego ponury nastrój.
- Czyli ty i Jorge to na poważnie? - zapytał, niby od niechcenia.
- Nie rozumiem - odpowiedziałam zmieszana.
- Widziałem wasze zdjęcie w internecie - zamarłam.
O jakim zdjęciu on do cholery mówi?
- Pokaż mi je.
Wyciągnął z kieszeni swojego smartphone'a marki SONY i gdy znalazł odpowiednią stronę, odwrócił telefon w moją stronę.
Moim oczom ukazało się zdjęcie mnie i mojego szefa, całujących się na środku sali bankietowej. Towarzyszył mu tekst, który zaczęłam szybko czytać:
Jorge Blanco, najlepsza partia w Nowym Jorku, syn właściciela Blanco Inc został niedawno przyłapany na namiętnym pocałunku na bankiecie w Brukseli. Nikt nie zna tożsamości tajemniczej piękności, którą tak obściskuje. Sam Jorge nie chciał nam udzielić żadnych informacji na ten temat. Czyżby to była jego nowa miłość? A może tylko przelotna znajomość?
Zaniepokojona oparłam się o mojego przyjaciela. Nie mogłam opanować drżenia rąk. Czy Jorge już to widział? Wpakowałam się w niezłe kłopoty.
Jedyną dobrą rzeczą, jaką w tym wszystkim mogłam odszukać, było to, że nikt nie wie kim tak naprawdę jestem. Chroniła mnie anonimowość.
Najbardziej przejmowałam się reakcją mojego szefa. Wzdrygnęłam się z zażenowania. Pewnie teraz żałuje wszystkiego co zrobił.
- Niech to szlag.
_______
_______
Witam was w ten (jeszcze niedzielny) wieczór ;D
Przepraszam, że rozdział tak późno ;(
Przyspieszyłam trochę akcję ^^ Mam nadzieję, że wam się podoba.
Za niedługo Boże Narodzenie, zarówno w opowiadaniu, jak i w prawdziwym życiu.
Nie składam wam jeszcze życzeń, ponieważ planuję dodać rozdział w środę.
Kocham was ♥
18 komentarzy = Capitulo 29
Zajmuję ! ♡ S.B
OdpowiedzUsuńPierwsza ! Oh ! Chcem Leonette ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńTu nie ma Leonetty ;-;
UsuńTu jest Jortini. :D
Boski:D
UsuńHistoria się rozkręca :D
CO ja mówię, zawsze była świetna :D
Czekam :)
Genialny
OdpowiedzUsuńBoski
Świetny
Wspaniały rozdział
OdpowiedzUsuńUwielbiam twoje opowiadanie
Już nie mogę się doczekać środy
Pozdrawiam
Lucyy
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJak ja uwielbiam czytać rozdziały, które nawiązują do tego, co dzieje się w rzeczywistości, za co z góry Ci serdecznie dziękuję <3.
OdpowiedzUsuńWprowadzają nas jeszcze bardziej w tą świąteczną atmosfere :).
No proszę, nareszcie poprawiły się ich relacje w pracy. A konkretnie Jorge, lepiej ją traktuje. Myślałam na początku, że będzie jeszcze gorzej, niezręcznie, a tu taka niespodzianka. Nadal sprawa ich pocałunku jest odkładana "na potem". Jednak chyba już nie będzie.. Możliwe, że Mercedes również zobaczyła artykuł o nowej miłości Jorge. Właśnie, a jak on zareaguje? Będzie chciał zapomnieć o wszystkim? Nie, nie może! Mówił jej takie miłe słowa, a teraz po prostu uzna, że to nie ma sensu? Jeśli tak, to spodziewaj się mnie Jorge z łopatom XD. Masz spróbować z Martiną, kto wie, może jednak uda wam się? ( Coś czuję, że na Jortini będę musiała dłużej poczekać, bo, jak sama mówiłaś, nie będą pewni swoich uczuć, relacji itd. )
Diego. Za pewne będzie mu ciężko, lecz on musi być świadomy, że Tini nic ponad przyjaźń nie jest mu w stanie zaoferować. I tak go zrani, i tak, a chyba lepiej szczerze porozmawiać, niż wzajemnie unikać się i ranić.
Tinita kupiła mu spinki, i w dodatku złote. Trochę się wykosztowała. Mam nadzieję, że Jorge nie będzie w tyle i również się postara o jakiś oryginalny prezent *.* . Z okazji,że wigilia już niebawem, liczę, iż Jorge nie zafunduje Tini żadnej kłótni, nawet, jeśli będzie zły. No halo, święta są w końcu, więc bez żadnych sprzeczek proszę :D
Wyczekuję kochana na nexcika ;*
Nie mogę się doczekać, jak przebiegnie wigilia w pracy, o ile będzie takowa, co zrobi Jorge, widząc zdjęcie, czy Diego i Tini szczerze prozmawiają i czy Lodovica w końcu zawita do opowiadania. Tak dawno jej nie było :)
Całuję mocno :*:*
Katie :)
Cudowny!
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze wspaniały :) Fajnie, że przyśpieszyłaś akcję bo teraz robi się co raz ciekawiej. Martina wszystkim prezenty kupuje. No na te spinki nie wpadłabym, na początku myślałam o zegarku, a tu jednak taka niespodzianka haha :D Mam nadzieję, że mu się spodoba. Diego co raz bardziej się w niej zakochuje :( No i jeszcze to zdjęcie i ten artykuł ;) Ciekawe co na to Jorge. Czekam na kolejny rozdział ;*
Kocham Cię <333
Jak zawsze boski rozdział <33
OdpowiedzUsuńPrzyłapani ^-^
Hahah ;P
To się Viola wykosztowała na spinki :3
Głupi Diego :D
Dobrze mu tak xd
Dawaj Jortini *-*
I kolejny rozdział :P
Musi być 18 komentarzy ;D
Iii Wesołych Świąt ;)
Iga x
Wrócę tu ❤
OdpowiedzUsuńNo mówiłam? No mówiłam że wrócę? No mówiłam.
UsuńI wróciłam <3
Jaki zarąbisty rozdział <3
Ale mało Jortini :(
Ale napewno będzie w następnym rozdziale :D
No więc tak, wrócili już z tego wyjazdu :D i Jorge nic nie wspomina o tym co się tam wydarzyło :o
Coś mi się wydaje że wspomni w następnym rozdziale skoro już widział artykuł w gazecie :)
Swoją drogą super pomysł :)
I jeszcze jedna moja myśl - coś mi się wydaje w przeciwieństwie do Tini że jednak Jorge nie żałuje tego co zrobił :D
Dowiemy się niedługo :3
Szkoda mk Diego.. Biedaczek zakochał się w Tini a ona w Jorge :( No ale taka kolej rzeczy.. A może tak wiesz.. Diego i Lodo? :D
Hahahaha <3
Nie no napewno sama wymyślisz coś żeby wszyscy byli happy <3
Dobra, nie rozpisuję się już bo pewnie zanudzam :)
Czekam na next <3
Buziaki :*
Kocham <3
Van ❤
Dopiero odkryłam twojego bloga, a jestem nim już zachwycona! Przeczytałam wszystko w 2 godziny!
OdpowiedzUsuńWracając do rozdziału.
Po prostu Boski!!!
Jestem happy, ponieważ pomiędzy Jortini jest coraz lepiej!
Dawno już nie było Lodo.
Czekam na next!
Ps. Zapraszam do mnie!
niespodziewana-milosc-leonetta.blogspot.com
Cudowny
OdpowiedzUsuńTini wspomina o swoich przeszłych świętach
Leon nareszcie ją traktujesz lepiej
Spinki mega orginalne
Czekam na kolejny
Tu jest Jorge, a nie Leom
UsuńDzisiaj już nie jestem tak spóźniona jak poprzednio :)
OdpowiedzUsuńKurcze na początku chcę cię bardzo przeprosić!
Zaczęłam czytać rozdział. Był on taki spokojn, taki delikatny...
Aż uwierzyłam, że nie będzie żadnej scenki z problemami Jortini.
Cholera jasna! Najmocniej cię przepraszam!
Jak mogłam pomyśleć, że napisałabyś rozdział bez większych emocji?
Wybaczysz mi?
Oczywiscei wszystko jest boskie. Epitety, których używasz całkowicie oddają klimat opowiadania. Byłam jednak pewna, że w tym rozdziale skupisz się na uczuciach Martiny po pocałunku, a tutaj jednak wielkie BUM!
Cholera, teraz to ja już kompletnie nie wiem co zrobi Jorge.
Bardzo cieszy mnie, że pomiędzy nim, a Tini jest lepiej. Nie bije od niego ta oschłość. To duża zmiana. Juz chyba wiemy czemu rozstał się z Mechi, prawda? Oboje widzieli to zdjęcie...
Kurcze, nie mogę się doczekać nexta.
Zazdroszcze talentu! Buziaki :*
Świetny. :)
OdpowiedzUsuńPerfumy z Beyonce- coś mi to mówi :D Hm... Tak, te czerwone są mega! Sama je kupię :D Ale cicho :) Bruksela... Tak moje miasto <3 Och, zdjęcia w internecie... Kompromitacja totalna! On musi się z nią ożenić, jak nic... W przyszłym roku, jeśli mnie wylosujesz to poproszę o krawat w renifery. Dziękuję z góry.
OdpowiedzUsuńBłagam dodaj następny bo nie wytrzymam ♥
OdpowiedzUsuńOmom ... kochamm ♥
Pozdrawiam ! ☻
No to piszemy 3 raz komentarz, bo ciągle przeciagam na poprzedni rozdział. :_: Ten rozdział to cud, miód i malina! ;D Jeśli Jorge oskarży Tini o ten pocałunek, to na jej miejscu bym go wykrastowała. Czekam na 29 :*
OdpowiedzUsuń