Rozdział dedykuję każdemu kto skomentował poprzedni ♥
Nie spodziewałam się tylu komentarzy ♥ Jesteście niesamowici!
- Nie, nie, nie... - zamknęłam oczy i zaczęłam kręcić przecząco głową. - To nie może być prawda! Ten test musi się mylić! - mój głos stał się jednym, głośnym piskiem.
- Wydaje mi się, że jednak nie - spojrzała na mnie zmartwiona, ciężko wzdychając. - Ale jeśli chcesz, mogę pójść do apteki po nowy - zaproponowała.
- Będę ci wdzięczna - objęłam ją ramionami. - Dziękuję ci.
- Za co? - zapytała zaskoczona.
- Za to, że zawsze mogę na ciebie liczyć.
Czekając na powrót Lodovici, usiadłam w salonie i wpatrywałam się tępo w przestrzeń przede mną. Mój świat właśnie legł w gruzach. Najgorsze jest to, że nie będę mogła o niczym powiedzieć Jorge'owi. Już widzę jego reakcję. Ostro się zdenerwuje, zacznie mnie wyzywać od najgorszych, aż w końcu powie dosadnie, że nie chce tego dziecka. Nie zniosłabym takiego upokorzenia. Wolę, aby żył w nieświadomości.
Pamiętam, że gdy byłam mała, często rozmyślałam o przyszłości. Uśmiechnęłam się lekko na to wspomnienie. Zawsze widziałam siebie jako matkę trójki dzieci i żonę wspaniałego mężczyzny, który bezgranicznie by mnie kochał. Mieszkalibyśmy w przytulnym domu na obrzeżach miasta, przeżywając lepsze i gorsze dni. Zawsze razem, jako rodzina.
Jednak rzeczywistość była całkowicie inna. Nie miałam pięknego domu, mój książę z bajki okazał się draniem i na dodatek zaliczyłam wpadkę. Schowałam twarz w dłoniach, dając upust gorzkim łzom. Bolała mnie i głowa i jedyne czego chciałam, to aby to wszystko okazało się tylko snem.
Po kilkunastu minutach siedziałam z ósmym już testem ciążowym w dłoni. Za każdym razem na aparacie pokazywały się dwie wyraźne kreseczki. Zrezygnowana, spuściłam głowę.
- Lodovica, podaj mi proszę jeszcze jeden - poprosiłam.
- Nie mam już żadnego. Ten był ostatni.
Dziewczyna pozbierała wszystkie pudełka i zużyte testy, po czym wrzuciła je do kosza. Po tym objęła mnie ramieniem, kołysząc na boki i głaszcząc po włosach.
- Tini, pokaż ten swój piękny uśmiech - usłyszałam po chwili jej cichy głos. - Przestań płakać, przecież będziesz mamą. Urodzisz słodkie maleństwo. A ja? Będę ciocią! Już widzę jak będzie rozpieszczona - ciągnęła dalej, wyraźnie rozentuzjazmowana. Niestety tym razem jej humor nie był zaraźliwy.
- Oj, zamknij się! - burknęłam.
Od razu dotarło do mnie, jakiego tonu użyłam. Nie powinnam była tak się zachowywać. Moja reakcja była zbyt ostra. Odetchnęłam głęboko, dodając już spokojniej.
- Przepraszam - wierzchem dłoni otarłam łzy, które wbrew mojej woli spływały po policzkach. - Po prostu to wszystko... przerasta mnie.
- Nie musisz przepraszać, rozumiem cię - jeszcze chwilę trzymała mnie w ramionach, po czym odsunęła na pewną odległość. - Powinnaś pójść do lekarza - pokiwałam głową. Doskonale zdawałam sobie z tego sprawę.
Nagle mój telefon zaczął dzwonić, przez co podskoczyłam na miejscu przestraszona. Zdziwiona podniosłam go ze stolika. Nieznany numer. Uniosłam brwi ze zdziwienia i przyłożyłam telefon do ucha.
- Halo? - mój głos brzmiał nieco obco, przytłumiony przez łzy i emocje.
- Cześć, Tini - mojego ucha dobiegł znajomy głos.
- Clement...
- Chciałem zapytać czy nie znalazłabyś dzisiaj chwili na małe spotkanie? - szczerze powiedziawszy, nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić. Ale tyle razy już mu odmawiałam, że nie mogłabym tego zrobić po raz kolejny.
- Znalazłabym.
- To za godzinę w Cafe Lattente? - przytaknęłam.
- Cieszę się. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - pożegnałam się i odłożyłam słuchawkę.
- Clement? - Lodovica uniosła znacząco brwi.
- Przestań - powiedziałam, lekko ją szturchając. - To tylko przyjaciel.
- Powiedzmy, że ci wierzę - mówiąc to, zmrużyła nieufnie oczy. - A kiedy ty będziesz spędzała czas ze swoim przyjacielem, ja zadzwonię do zaprzyjaźnionej ginekolog. Postaram się o wizytę jeszcze dzisiaj. Wyślę ci sms-a o terminie wizyty.
Godzinę później stałam przed kawiarnią. Drzwi otworzył mi młody pracownik, uśmiechając się ciepło. Podziękowałam mu skinieniem głowy i omiotłam wzrokiem pokój w poszukiwaniu przyjaciela.
- Chciałem zapytać czy nie znalazłabyś dzisiaj chwili na małe spotkanie? - szczerze powiedziawszy, nie miałam ochoty dzisiaj nigdzie wychodzić. Ale tyle razy już mu odmawiałam, że nie mogłabym tego zrobić po raz kolejny.
- Znalazłabym.
- To za godzinę w Cafe Lattente? - przytaknęłam.
- Cieszę się. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia - pożegnałam się i odłożyłam słuchawkę.
- Clement? - Lodovica uniosła znacząco brwi.
- Przestań - powiedziałam, lekko ją szturchając. - To tylko przyjaciel.
- Powiedzmy, że ci wierzę - mówiąc to, zmrużyła nieufnie oczy. - A kiedy ty będziesz spędzała czas ze swoim przyjacielem, ja zadzwonię do zaprzyjaźnionej ginekolog. Postaram się o wizytę jeszcze dzisiaj. Wyślę ci sms-a o terminie wizyty.
Godzinę później stałam przed kawiarnią. Drzwi otworzył mi młody pracownik, uśmiechając się ciepło. Podziękowałam mu skinieniem głowy i omiotłam wzrokiem pokój w poszukiwaniu przyjaciela.
Mężczyzna siedział przy stoliku z marynarką przewieszoną przez oparcie krzesła. Górny guzik jego białej koszuli był odpięty. Jedną dłonią podpierał brodę, a palcami drugiej stukał nerwowo po stoliku, co chwila spoglądając w stronę wejścia. Kiedy tylko mnie zobaczył, wstał, uśmiechając się delikatnie.
- Cześć - przywitałam się, podchodząc bliżej.
- Cześć - stanął na wprost mnie i pochylił się całując mnie w policzek.
- Kawa? - zapytał, ponownie zajmując miejsce przy stoliku.
- Nie, ja dzisiaj podziękuję - powiedziałam szybko. Przy moim stanie kofeina nie była wskazana. - Herbata - rzuciłam do kelnera, który pojawił się jakby znikąd.
- Dla mnie czarna z mlekiem - odezwał się, przyglądając mi się nieodgadnionym wzrokiem. - Nie wiem czy pamiętasz o mojej propozycji - powiedział pewnym głosem.
Aż wyprostowałam się na siedzeniu, słysząc te słowa. Nie wiedziałam co mężczyzna, może mi zaoferować.
- Mówiłem Ci niedawno o przyjęciu biznesowym. - zamrugałam parę razy. - Chciałbym żebyś na nie przyszła.
- Clement... - zaczęłam, marszcząc delikatnie brwi.
- Nie przyjmuję żadnej odmowy - dodał szybko.
Westchnęłam zrezygnowana. W tym momencie przyszedł kelner, podając nam nasze zamówienie. Pocukrowałam swoją herbatę, podniosłam łyżeczkę i zaczęłam mieszać nią napar, odwlekając podanie przeze mnie odpowiedzi.
- To jak będzie, Tini? Pójdziesz ze mną?
- Ten jeden, jedyny raz...
Kilka godzin później siedziałam w prywatnej przychodni, czekając na swoją kolej. Ze zdenerwowania zaczęłam nawet wyginać sobie palce. Pomieszczenie bardzo mi się podobało. Stonowane kolory działały na mnie uspokajająco. Na ścianach znajdowały się zdjęcia dzieci i pełno dyplomów z wyrazami uznania dla doktor Torres.
Siedząc tak, zaczęłam przyglądać się ciężarnym kobietom i ich mężom, siedzącym obok mnie. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych. Mogłam ujrzeć prawdziwą radość w ich oczach. Momentalnie pożałowałam swojego dzisiejszego zachowania.
- Pani Stoessel - głos lekarki, wyrwał mnie z zamyślenia.
Wstałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę jej gabinetu. Za biurkiem siedziała młoda kobieta o długich włosach w odcieniu karmelowego brązu, spływających falami po jej wyprostowanych plecach.
- Dzień dobry - żeński głos z charakterystycznym akcentem, przywitał mnie.
- Dzień dobry - odpowiedziałam i zajęłam miejsce na krześle na przeciwko, posyłając jej serdeczny uśmiech.
- W czym mogłabym pani pomóc?
- Dzisiaj rano, dowiedziałam się, że jestem w ciąży - o dziwo mój głos wcale nie drżał, chociać w środku cała trzęsłam się ze zdenerwowania.
- Gratuluję - powiedziała, wyraźnie rozentuzjazmowana. - Ale na wszelki wypadek zrobię pani kilka badań.
Nagle naszą rozmowę przerwała głośna wibracja jej telefonu.
- Przepraszam na sekundkę - powiedziała przykładając go do ucha. - Nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię do ciebie za dosłownie parę minut. Mam pacjentkę.
Rozglądnęłam się po pokoju, czekając cierpliwie aż skończy.
- To kobieta w ciąży, nie może czekać - próbowała się wykręcić. W końcu westchnęła i zwróciła się do mnie: - Pani Stoessel, wyjdę na chwilę i już do pani wracam.
Pokiwałam głową, odrobinę rozdrażniona jej postawą.
- Tak, dobrze usłyszałaś, powiedziałam pani Stoessel - mówiła do telefonu, odchodząc. - Blair, proszę, nie zmieniaj teraz tematu!
Kobieta zniknęła za drzwiami, a ja zamarłam słysząc jej słowa. Pokręciłam głową, nie mogąc w to uwierzyć. Blair? Błagam tylko nie ta Blair.
______
Przychodzę do was z jednodniowym poślizgiem, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie ♥ Nie będę się rozpisywać, ponieważ muszę iść pouczyć się słówek na jutrzejszy sprawdzian z angielskiego.
Jeszcze raz chciałam wam podziękować za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem ♥ Nie spodziewałam się ich aż tylu. Mam nadzieję, że i tym razem mnie zawiedziecie :*
Do następnego ;**
- Cześć - przywitałam się, podchodząc bliżej.
- Cześć - stanął na wprost mnie i pochylił się całując mnie w policzek.
- Kawa? - zapytał, ponownie zajmując miejsce przy stoliku.
- Nie, ja dzisiaj podziękuję - powiedziałam szybko. Przy moim stanie kofeina nie była wskazana. - Herbata - rzuciłam do kelnera, który pojawił się jakby znikąd.
- Dla mnie czarna z mlekiem - odezwał się, przyglądając mi się nieodgadnionym wzrokiem. - Nie wiem czy pamiętasz o mojej propozycji - powiedział pewnym głosem.
Aż wyprostowałam się na siedzeniu, słysząc te słowa. Nie wiedziałam co mężczyzna, może mi zaoferować.
- Mówiłem Ci niedawno o przyjęciu biznesowym. - zamrugałam parę razy. - Chciałbym żebyś na nie przyszła.
- Clement... - zaczęłam, marszcząc delikatnie brwi.
- Nie przyjmuję żadnej odmowy - dodał szybko.
Westchnęłam zrezygnowana. W tym momencie przyszedł kelner, podając nam nasze zamówienie. Pocukrowałam swoją herbatę, podniosłam łyżeczkę i zaczęłam mieszać nią napar, odwlekając podanie przeze mnie odpowiedzi.
- To jak będzie, Tini? Pójdziesz ze mną?
- Ten jeden, jedyny raz...
Kilka godzin później siedziałam w prywatnej przychodni, czekając na swoją kolej. Ze zdenerwowania zaczęłam nawet wyginać sobie palce. Pomieszczenie bardzo mi się podobało. Stonowane kolory działały na mnie uspokajająco. Na ścianach znajdowały się zdjęcia dzieci i pełno dyplomów z wyrazami uznania dla doktor Torres.
Siedząc tak, zaczęłam przyglądać się ciężarnym kobietom i ich mężom, siedzącym obok mnie. Wszyscy wyglądali na szczęśliwych. Mogłam ujrzeć prawdziwą radość w ich oczach. Momentalnie pożałowałam swojego dzisiejszego zachowania.
- Pani Stoessel - głos lekarki, wyrwał mnie z zamyślenia.
Wstałam i powolnym krokiem ruszyłam w stronę jej gabinetu. Za biurkiem siedziała młoda kobieta o długich włosach w odcieniu karmelowego brązu, spływających falami po jej wyprostowanych plecach.
- Dzień dobry - żeński głos z charakterystycznym akcentem, przywitał mnie.
- Dzień dobry - odpowiedziałam i zajęłam miejsce na krześle na przeciwko, posyłając jej serdeczny uśmiech.
- W czym mogłabym pani pomóc?
- Dzisiaj rano, dowiedziałam się, że jestem w ciąży - o dziwo mój głos wcale nie drżał, chociać w środku cała trzęsłam się ze zdenerwowania.
- Gratuluję - powiedziała, wyraźnie rozentuzjazmowana. - Ale na wszelki wypadek zrobię pani kilka badań.
Nagle naszą rozmowę przerwała głośna wibracja jej telefonu.
- Przepraszam na sekundkę - powiedziała przykładając go do ucha. - Nie mogę teraz rozmawiać, oddzwonię do ciebie za dosłownie parę minut. Mam pacjentkę.
Rozglądnęłam się po pokoju, czekając cierpliwie aż skończy.
- To kobieta w ciąży, nie może czekać - próbowała się wykręcić. W końcu westchnęła i zwróciła się do mnie: - Pani Stoessel, wyjdę na chwilę i już do pani wracam.
Pokiwałam głową, odrobinę rozdrażniona jej postawą.
- Tak, dobrze usłyszałaś, powiedziałam pani Stoessel - mówiła do telefonu, odchodząc. - Blair, proszę, nie zmieniaj teraz tematu!
Kobieta zniknęła za drzwiami, a ja zamarłam słysząc jej słowa. Pokręciłam głową, nie mogąc w to uwierzyć. Blair? Błagam tylko nie ta Blair.
______
Przychodzę do was z jednodniowym poślizgiem, ale mam nadzieję, że mi to wybaczycie ♥ Nie będę się rozpisywać, ponieważ muszę iść pouczyć się słówek na jutrzejszy sprawdzian z angielskiego.
Jeszcze raz chciałam wam podziękować za tyle komentarzy pod poprzednim rozdziałem ♥ Nie spodziewałam się ich aż tylu. Mam nadzieję, że i tym razem mnie zawiedziecie :*
Do następnego ;**
Tak!!! Nareszcie :* Kocham Cię za to opowiadanie oby tak dalej <33
OdpowiedzUsuńTo dla mnie, nie pierwsze, ale trzecie xd
OdpowiedzUsuńJuż wspanialszego wieczoru nie mogłam sobie wyobrazić :D <3
UsuńSneg pada... i to obficie, a ja cieszę się z tego jak nienormalna ^^
Boże kocham to!!!!!!
Tak samo jak ten rozdział :D
Wspaniały :DD
Teraz to z pewnością nie zasnę :P
Ciąża, ciąża, ciąża...
Achh... Wspaniale po prostu :DD xD
Już sobie wyobrażam reakcję J ^^
Hii, pewnie będzie zaskoczony :D
Idiotka ze mnie, kto w takiej sytuacji by nie był :P xD
Jeszcze raz cuuuuuuudowny :**
Nie mogę się doczekać nexta
Całuję i pozdrawiam z Bieguna Polski
Lucy
Genialny jak zawsze !!!
OdpowiedzUsuńMiejsce ^.^
OdpowiedzUsuńHejka, Śliczna★
UsuńNa wstępie chciałabym przeprosić, że nie wróciłam pod poprzednim :-'(
Liczę, że mi wybaczasz ^.^
I zrehabilituję się pod tym oto diamentem! ♥
Kurczę, nasz Jorge to się postarał!
Strzelił gola Tince, a ta taka niezadowolona -.-
W sumie jej się nie dziwię.
Niedawno ze sobą zerwali, a tu wiadomość o dzidziusiu.
Tylko ja mam nadzieję, że jak ta ginekolog zrobi badanie to nie powie jej: "Testy się pomyliły, nie jest pani w ciąży, ale żeby nie było drugi raz takiej sytuacji, proszę zacząć się zabezpieczać z partnerem"
Będę wtedy bardzo sad, bo Jorge potrzebny jest kop w dupę, żeby zaczął w końcu walczyć o Tini!
W końcu ją KOCHA
Ale dobra, bo na razie Tinita ma swoją BFF Lodo ( kocham ją tu tak bardzo jak w realu♥ ), która się nią opiekuje i wgl jest mega kochana ^.^
No hello, poleciała dla niej do apteki po 8 testów ciążowych!
I do tego zniosła zły humorek M i to jak na nią nakrzyczała.
Prawdziwa przyjaciółka ^.^
Ej, a ten Clement to po co się znowu napatoczył? XD
Jak myśli że zdobędzie naszą ciężarną czikę, to się myli!
W końcu ona nosi cześć Jorge i w sercu i pod sercem ;-)
Ej, ja przeczuwam że na tym bankiecie będzie Jorge i się zrobi zły na Tini i wtedy się znowu pokłócą :-'(
A tego nie chcemy!
Hah, ta lekarka mnie rozwaliła.
Telefonik ważniejszy od pacjentki, witamy w XXI wieku xD
No ale... Ja jakbym miała taką ciężarną kobietę na fotelu to bym wyłączyła tel i miała wywalone na Blair.
Teraz powiem coś co wszystkich rozwali: LUBIE BLAIR!
Jestem jedyna co nie?
Bo ona pewnie powie Jorge o CIONSZY Tinitki i on do niej w końcu zagada.
Poza tym, dzięki niej coś się w końcu dzieje :-D
Kochana, czekam na następne cudeńko!
Blake♥
Moje ^-^
OdpowiedzUsuńCudeńko ^^
OdpowiedzUsuńKomki lecą ^^
OdpowiedzUsuńWrócę :D
Nie wróciłam jeszcze, wybacz mi ;(
UsuńPrzepiękny rozdział! ♥
Martina wciąży, oby Jorge do niej wrócił.
Kocham! <3
Wika
Boski
OdpowiedzUsuńSuper ❤
OdpowiedzUsuńPerełka.
OdpowiedzUsuńTini w ciąży. Wystarczy tylko potwierdzić to badaniem; )
Dlaczego mam dziwne wrażenie, że to jest TA Blair? Heh :)
No to chyba Jorge dowie się szybciej niż myślała heh :)
Wyjście z Clementen? Taaa i spotka Jorge.
Żyć nie umierać.
Czekam na next :-)
Pozdrawiam Królik!
Buziaczki :* ❤ ❤
Piękny tylko boję się że Blair opowie to Jorge i będzie kłopot
OdpowiedzUsuńCudowny ♥
OdpowiedzUsuńCudowne <3
OdpowiedzUsuńObawiam się, że ta cała Blari powie wszystko Jorge i będzie nie ciekawie, chociaż może się też ucieszyć ... NIE! Co ja mówię? To jest Jorge...
Czekam do następnego <3
Znając życie to jest ta Blair...
OdpowiedzUsuńI na penwo nie będzie tak lekko...
Ona pewnie mu nie powie, bo wtedy on chciał by być znowu z Tini, a ona do tego nie dopuści -.-
Chyba, że jej coś zrobi ;-;
Albo powie Jorge, że Tini go zdradziła czy coś ;-;
Mam w głowie same czarne scenariusze :<
Już się boję...
Fran taka dobra przyjaciółka <3
Milion testów XD
Clement ;-;...?
Niech on zniknie raz na zawsze...
Mogę się założyć, że na tym spotkaniu będzie Jorge z Blair :<
Smutam.
A u mnie nie ma śniegu :<<
Czekam na na śnieg i na nexta :D
PS Clement - Cement na pewno zna Blair XD :D
UsuńCudo chce next :)
OdpowiedzUsuńPo pierwszym przeczytanym słowie , mogę powiedzieć świetnie piszesz :)
OdpowiedzUsuńSuper,cudowny rozdział!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńOMG, NIE LEON TYLKO JORGE, NIE MOGE KOMA USUNĄĆ xd
OdpowiedzUsuńBOSKI! DO NEXTA :3
OdpowiedzUsuńLL
Cudoo *-*
OdpowiedzUsuńTak jak ty juto mam sprawdzian więc się nie rozpisze...
Powiem tylko świetny i czekam na więcej takich
Pozdrawiam, życzę weny i zapraszam do mnie
Jak ty to robisz ze jak zawsze napiszesz nowy rozdział to nie mogę doczekać sie następnego? CUDOWNY <3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdzial ❤
OdpowiedzUsuńObstawiam,że Blair powie Jorge. Tini pojdzie z Clementem na to przyjęcie i spotkaja go i Jorge bedzie myslal ze to dziecko Clementa hahah nie nic...
Nigdy nie komentowalam twoich rozdzialow, choc jestem od poczatku za co przepraszam:( Ale teraz bede sie starac pisac chociac jedno slowo :D juz ide bo rowzniez mam sprawdzian ✌
WOW ale się porobiło xDD
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zrobisz nas w konia i Tini będzie w tej ciąży, a nie że jakaś pomyłka czy coś XD
Blair na 100% powie coś napomknie Jorge... Powiem tyle... Będzie gorąco na pewno :'DD
Ja tylko chciałabym zobaczyć minę Jorge jak się dowie, że zostanie tatą >.<
Już nie mogę się doczekać nexta więc pisz szybko XD <33
Kocham <3333
Jejku, cudowny *_* Nie mogę doczekać się następnego, piszesz niesamowicie, masz ogromny talent
OdpowiedzUsuńMam przeczucie, ze cos zlego stanie sie na tym przyjeciu..
OdpowiedzUsuńTak czy siak, rozdzial cudowny!
Do nastepnego!
Moje!
OdpowiedzUsuńAaaaaa!
UsuńVi zrobiła test.Przepraszam testy.Raczej 8 testów!
Lodo bff najlepsza!
Daj troszku Jorga!
Ja ci tu z głodu umieram!
XD
Cami ginekologem!
Blair.Blair.Kurna mać!!
-,-
Jak ja jej nie lubie!
A to żadkość jak kogoś nie lubie!!
A cb Śliczna koffam! <3 :*
Pozdrawiam i wysyłam ogromnie buziaki!! :***
Cysia
Brak mi jorge :(
OdpowiedzUsuńW następnym rozdziale się pojawi ♥
UsuńJest mój upragniony rozdział! ♥
OdpowiedzUsuńTak naprawdę, to zupełnym przypadkiem znalazłam się na bloggerze i patrzę, nowy rozdział u Ślicznej! ♥ No to szybko zajmuję sobie miejsca, i proszę, która jestem? :o
P-I-E-R-W-S-Z-A! Ha! Możecie mi zazdrościć XD
Lalala, mam złoty medal XDD
Może jednak zacznę od początku ;D
No więc, hej ,moja cholernie uzdolniona pisarko! *-*
Jak zwykle fenomenalny rozdział! ♥
Lodovica to wspaniała przyjaciółka! Pamiętam, jak mi jej brakowało w okolicach 30 rozdziału (?), ale teraz powraca! Amigos para siempre! :'D. Mamy już pewność, że nasza Tinka zaciążyła *-*. Ja tam się cieszę! Tylko szkoda, że tata tego maleństwa jeszcze o tym nie wie. Ale liczę, że w najbliższym rozdziale się dowie? Huhu ^-^
Martina i Clement razem na przyjęciu? Jeny, kocham cię normalnie! W końcu trochę czasu spędzi z kimś i może zapomni na chwilę o swoich zmartwieniach, chyba że będzie na tym balu.. Jorge O.o! Ale byłoby, gdyby zobaczył ich razem :o :D.
Pani ginekolog jest koleżanką Blair, i to chyba nawet Tej Blair. I na jej szczęście bądź też nie, usłyszała nazwisko Tini i teraz może przekazać tą wiadomość Jorge. Może ale nie musi. Gdyby to zrobiła, to przekreśliłaby siebie i jego. Ale przecież równie dobrze Tini może być na zwykłej wizycie kontrolnej.
Tak swoją drogą, to ciekawa jestem, jaka płeć dziecka będzie, Chłopiec czy dziewczynka?
Ja byłabym za kobitką, wiadomo ^-^. Taka malutka kruszynka, jejku *-*.
Nie mogę się doczekać, jak to wszystko się potoczy. Jak i kiedy Jorge się dowie?
I czy, nawet jeśli by się tak stało, to przyzna się, ze to jego, czy może skłamie?
Tylko jak Stoessel poroni to cię chyba ukatrupię! ;D
Chcę Jortini w roli rodziców, oo ♥
Do następnego! :*
Buziaki,
Hana
Śliczna, jestem w twoich zakładkach, co? :O
OdpowiedzUsuńDziękuję, dziękuję <3
Wrócę :D
Jak mogłoby ciebie tam zabraknąć? Przepraszam tylko, że nie skomentowałam, ale w weekend to nadrobię ♥ ale przeczytałam już i jestem zachwycona <3
UsuńWracam, wracam :)
UsuńŚliczna, cześć ;*
Dziękuję, że mój mało znaczący blog znalazł się w twoich ,,ulubionych", bo nie jest on taki wybitny jak twój i doceniam, że chcesz go czytać, bez względu na to, jaki jest słaby. Weszłam w statystyki i jak zobaczyłam twój adres bloga, o mało nie padłam! Dziękuję ;*
Kurde, Tini w ciąży. Może w sumie dobrze się stało, bo wtedy będzie miała okazję pogadać z Jorge i wytłumaczą sobie wszystko? Na pewno nie zmarnowałabyś takiego dobrego fragmentu, po to, aby po prostu był. Coś się za tym wszystkim czai :D
Lodovica to dobra przyjaciółka. Umówiła ją do lekarza, fajnie, super, ale szkoda, że pani doktor okazała się jakąś znajomą Blair. Swoją drogą - nie lubię tej kobiety i chyba już zawsze tak będzie.. Torres mnie wkurzyła, bo ważniejsza była przyjaciółka i telefon od biednej Tini, która tu przechodzi stan załamania.
Mam nadzieję, że Jorge i Tini pogadają uczciwie bez ingerencji Blair :)
czekam na następny ;*
Olivie xoxo
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńCzekam na następny. Wspaniały 😘❤
OdpowiedzUsuńA moze zrobisz nam jakaś niespodziankę i kolejny rozdział pojawi sie wcześniej? :D <3 Masz talent. Nie mogę sie doczekać nexta <3
OdpowiedzUsuńOjej.. *0*
OdpowiedzUsuńjejuuu cudowny *>*
OdpowiedzUsuńuwielbiam to opowiadanie, serio normalnie się zakochałam,
już nie mogę doczekać się nexta
Cudowny!
OdpowiedzUsuńRozdział na 100% pojawi sie w piątek. Piatek już minął a rozdziału nie ma :( Why? :( :*
OdpowiedzUsuńPonieważ moja mama nie chce mi oddać ładowarki od laptopa -,- dostanę ją dopiero za około pół godziny, także musicie jeszcze trochę poczekać. Jest mi bardzo przykro, że pomimo, że obiecałam nie wywiązałam się z tego :( no ale widzicie sami jakie mam problemy... Chyba ktoś tam na górze nie chce żebym go opublikowała xD
UsuńPoczekamy ^.^
Usuń