24.12.2014

Capitulo 29

     
Rozdział dedykowany Marceli ♥ (a raczej Sheili)

     Chciałam natychmiast iść do niego, do biura, lecz po spojrzeniu na zegarek, zrezygnowałam.
Było kilka minut po dziewiętnastej. 
      Pożegnałam się z moim przyjacielem i wyszłam na zewnątrz galerii. Padało. W tą stronę przyszłam pieszo, nie miałam samochodu. Westchnęłam. Do mojego mieszkania nie mam daleko, najwyżej trochę zmoknę.
     Miałam rację, byłam tylko TROCHĘ mokra. Kiedy dotarłam do mieszkania, moje włosy były okropnie potargane, ubrania przemoczone.. Idąc do łazienki pozostawiłam za sobą ogromną kałużę wody. 
     Ściągnęłam z siebie wszystko i od razu wrzuciłam wszystko do suszarki. Wzięłam gorący prysznic, umyłam włosy, przebrałam w piżamę, po czym od razu weszłam do ciepłego łóżka. 
     Zaczęłam rozważać reakcję Jorge'a. Jak bardzo może być zły? Wpakowałam się w kłopoty. Mogłam tego uniknąć, gdybym była wystarczająca silna, by móc mu odmówić. 
     Ale jego usta były miękkie, słodkie, ręce delikatne. Budził we mnie wszystkie zmysły...  
     Musiałam doprowadzić tę sprawę do końca. Jutro porozmawiam z nim ta ten temat. Nie ważne jak bardzo się tego boję.

***


     Kiedy dotarłam do lobby biurowca, zauważyłam, że oczy wszystkich są zwrócone w moją stronę. Pewnie widzieli ten artykuł w internecie. Do moich policzków, zaczęła intensywnie napływać krew. Czułam się zażenowana.
     Udając, że ich nie widzę - czerwona jak burak - z uniesioną głową ruszyłam do windy. Skupiłam się wyłącznie na dotarciu na właściwe piętro. Już prawie zniknęłam z ich oczy. Drzwi się miały zamknąć, gdy gestem dłoni powstrzymał je jakiś mężczyzna. 
     Czułam jego przeszywający wzrok. Zaczęłam udawać, że szukam czegoś w torebce. Starałam się nie zwracać na niego uwagi. Na próżno. Po chwili nie wytrzymałam i podniosłam wzrok. Zamarłam. Obok mnie stał nie kto inny jak mój szef.
     - Dzień dobry - wyjąkałam, przy okazji zmuszając się do delikatnego uśmiechu. 
     - Dzień dobry. Coś się stało? Jesteś zdenerwowana.
     Czy on musi być taki przenikliwy?
     - Chodzi o ten artykuł - wyszeptałam, w chwili gdy winda zatrzymała się na właściwym piętrze. 
     Szczęśliwa, szybko ruszyłam w stronę mojego biurka. Nie udało mi się daleko zajść, ponieważ Jorge przytrzymał mnie za łokieć, po czym łagodnie obrócił w jego stronę. 
     - Chodzi Ci o ten, w którym napisali o nas? - zapytał, na co pokiwałam głową. 
     Przyznam, że spodziewałam się ostrzejszej reakcji. Mile mnie zaskoczył. Mam tylko nadzieję, że to nie jest "cisza przed burzą". 
     - Przepraszam, że tak wyszło - zaczęłam się tłumaczyć. - Teraz pewnie jesteś na siebie zły. 
     - Martina - jego głos stał się szorstki - Naprawdę sądzisz, że tego żałuję?! 
     - A nie? - zapytałam cicho.
     - Oczywiście, że nie. Od dawna miałem na to ochotę - poczułam jak mój puls przyspieszył. - Chętnie zrobiłbym to pono... - przerwałam mu, kichając. 
     - Przepraszam - wymamrotałam, sięgając po chusteczki higieniczne. 
     Wytarłam nos. Przez cały czas czułam na sobie jego badawcze spojrzenie. O co mu znowu chodzi? To tylko katar. 
     - Jesteś chora. - stwierdził marszcząc czoło. 
     - Nie, to tylko przeziębienie - powiedziałam, chowając chusteczki do kieszeni.  
     - Z kim spędzasz święta? - zamrugałam wyraźnie zdezorientowana jego pytaniem. 
     - Sama.
     - A twoi rodzice?
     - Oni nie...  - wzięłam głęboki, nierówny wdech. - Oni nie żyją.
     - Przepraszam, nie chciałem... Ale skoro tak, to spędzisz te święta ze mną - powiedział łagodnym głosem. 
     - Jorge, nie musisz... 
     - Jesteś chora, nie ma się kto tobą zająć, więc muszę. Dzisiaj robimy sobie wolne i od razu jedziemy do mojego apartamentu. Ale najpierw wpadniemy do twojego po jakieś ubrania.
     Już nie protestowałam. Posłusznie wsiadłam z powrotem do windy. 
     Gdy jesteśmy w holu znowu wszyscy kierują w naszą stronę wzrok, ale jedno spojrzenie mojego szefa wystarcza, by powrócili do swoich zajęć. Jedynie recepcjonistka, widząc nas nie omieszkała obrzucić mnie wymownym spojrzeniem.
      Podeszliśmy do jego samochodu - czerwonego Porsche. Otworzył przede mną drzwi. Usiadłam. Okrążył samochód i usiadł na miejscu kierowcy. 
      Przekręcił kluczyki w stacyjce i wyjechał z miejsca parkingowego. Jedziemy w ciszy. Czy on nigdy nie słucha muzyki?
      Po zaledwie kilku minutach dotarliśmy pod moją kamienicę. 
      - Leć się spakuj, będę tu czekał.
     Wysiadłam z jego auta i pobiegłam do mojego mieszkania. 
    W sypialni przekopałam się przez ubrania i wyciągnęłam to, co uznałam za najodpowiedniejsze. Koszula nocna, kilka sukienek, buty... Na moje nieszczęście zapomniałam wyprać większość koszul i została mi tylko ta najseksowniejsza i najmniej zakrywająca. Jednym słowem: porażka. Mam nadzieję, że Jorge znowu nie posądzi mnie o próbę uwiedzenia. 
     Weszłam do łazienki. Do kosmetyczki powrzucałam najpotrzebniejsze rzeczy. Prawie zapomniałam o moim prezencie dla niego...
     Kiedy skończyłam, wróciłam do samochodu Jorge'a. Usiadłam na swoim miejscu, a torbę rzuciłam na tylne siedzenie. 
      Apartament mojego szefa znajdował się w samym centrum miasta. Dookoła było pełno niesamowicie wysokich wieżowców. Witryny sklepów kusiły swoimi propozycjami. Ludzie tłoczyli się w nich, próbując kupić prezenty na ostatnią chwilę. 
      Nawet nie zauważyłam, kiedy wjechaliśmy do parkingu podziemnego. Zaparkowaliśmy samochód w najdalszej części.
      Nie czekając, aż Jorge otworzy przede mną drzwi, wysiadłam. On wziął mój bagaż i razem poszliśmy w stronę windy. Kiedy do niej weszliśmy, mój ukochany wystukał kod jego piętra, po czym drzwi ruchomego pomieszczenia się zamknęły. 
       Nie powinnam tak się denerwować, jadąc prywatną windą do luksusowego penthouse'a na szczycie budynki. Prawdopodobnie JEGO budynku. 
      Gdy stanęliśmy na odpowiednim piętrze, Jorge gestem zaprosił mnie do środka. 
      Mieszkanie było tak samo piękny jak jego właściciel. Różnił się od jego chłodnego i nowoczesnego biura. Przestrzeń, w której mieszkał, była ciepła i wystawna. 
     - Tu jest... niesamowicie - powiedziałam przytłumionym głosem
    Na ścianach wszędzie wisiały obrazy. Po środku pomieszczenia - zgaduję, że salonu - stał ogrągły stół z ciemnego drewna. Za nim znajdowała się imponująca sofa w kształcie litery L - spokojnie zmieściłoby się na niej siedem, może nawet osiem osób. Był tam również olbrzymi fotel do kompletu. W jednym kącie stał, a raczej wisiał supernowoczesny kominek. Płonął w nim łagodny ogień. 
       Ściana na końcu była przeszklona i prowadziła na balkon z panoramą Buenos Aires. 
       Na lewo, dostrzegam aneks kuchenny. Cały biały biały z blatami z ciemnego drewna i dużym barem dla kilku osób. Niedaleko aneksu stał stół w otoczeniu czternastu krzeseł. 
      Znajdował się tu również łuk, prowadzący na długi korytarz pokryty krwistoczerwonym dywanem. Ciekawe...  . 
     - Chodź. - Wziął mnie za rękę i pociągnął w głąb mieszkania. - Pokażę Ci twoją sypialnię. 
    Idąc za nim, przypomniałam sobie o kobiecie, która była uzależniona od mojego szefa w równym stopniu co ja. 
     - A co z Mercedes?
_________
Witajcie :D
Przepraszam, że tak późno ;(
Ale obiecałam, że dzisiaj dodam, więc proszę ♥
W te święta życzę wam dużo zdrowia, szczęścia, spełnienia marzeń, aby te dobre chwile przeważały nad tymi złymi (bo co to by było za życie, kiedy każdemu by wszystko wychodziło?) i ogólnie wszystkiego co najlepsze, bo na to zasługujecie ♥

22 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Wracam!
      Od razu przepraszam, za to, że nie zrobiłam tego wczoraj... Ale rozumiesz :D Święta i te sprawy :D Takie święta że jutro i koniec ;_; Nie rozwijam się na ten temat :D
      Zacznę od tego, że bardzo, bardzo, bardzo, bardzo dziękuję za dedykację! :*
      Zdecydowanie poprawia humor! :*
      I to jeszcze u Ciebie ♥ Utalentowanej Ślicznej ♥ Oddaj trochę talentu ;> (Minka z gg wygląda lepiej :C Jestem od niej uzależniona, ale to już wiesz xd)
      Rozdział. Kurczę, czy Ty kiedyś napiszesz coś złego?! :D
      A nie ;;;;; Ciągle takie cudeńka ♥
      Ale to w sumie dobrze!
      I Clement zniknął! Oł jea! *śpiewam* Super <333
      A tak w ogóle to... dwie sprawy..
      1 - AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA!
      LUDZIE XD Tinitka spędzi święta z Jorge! <3333333 Ale mam faze *o*
      2 - OMG OMG OMG OMG
      MAM FAZE x2
      Pamiętasz o czym mi mówiłaś? ;> O czymś związanym ze świętami *o*
      Nie będę taka wredna i nie zdradzę ^-^
      Ale wiedz że się cieszę ^-^
      #JaramSię
      A tak wgl to... co z Mechi?
      Najlepiej niech jej Blanco powie że ją zostawił i dobrze będzie :D
      Ale znając moje szczęście, powie że pojechała do rodziny czy coś tego typu ;(((((
      A jeśli tak powie to R.I.P ŚLICZNA XD
      Taki żarcik c:
      Ja nie będę Ci już składać życzeń, ponieważ zrobiłam to już dawno temu na priv :D
      Poza tym, już się kończą ;_;

      Czekam na kolejną cudowną notkę ♥
      Nie mogę się doczekać ♥
      Mam nadzieję że pojawi się w ten weekend, bo wiesz, na co czekam :*

      Pozdrawiam!
      Jeszcze raz bardzo ślicznie dziękuję za dedykację ♥ Taki zaszczyt mam, hyh ^-^

      Sheila :*

      zapraszam na xx :D <33333

      Kocham Cię <3

      Usuń
  2. Wspaniały rozdzialik.!
    Masz wielki talent.! <3
    Jorge jaki troskliwy,
    Martinie spodobało się jego mieszkanko.

    Zapraszam Cię do mnie, bo zależy mi na twojej opinii na temat mojego rozdziału.
    Czekam na next'a.

    Wesołych Świąt.! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Boskie <3
    Dziewczyno oddaj trochę talentu :D
    Ciekawe co z Mercedes ?
    Hm...
    Jorge jaki uprzejmy
    Hihih
    Przy okazji Świąt życzę Ci dużo zdrowia szczęścia pomyślności i wszystkiego czego sobie zamarzysz :) Żebyś pisała tak genialnie jak teraz :D WESOŁYCH ŚWIĄT !!!!!!!
    P.S sory że z anonimka ale jestem na telu :)
    Vicki Blanco :)










    OdpowiedzUsuń
  4. Zajebisty - co wiecej można powiedzieć ? Podziwiam talent i zz niecierpliwością czekam na następny ❤

    OdpowiedzUsuń
  5. No hej :D
    No kolejny świetny rozdział :)
    Mówiłam że Jorge nie żałuje tego pocalunku? No mówiłam :D
    I do tego by go powtórzył :D
    i niech się nie martwi bo powtórzy :D
    I postanowił zająć się chorą Tini :3
    O jeeeeeej <3
    No i ciekawe co z Mercedes :3
    Czekam na nexta ;)

    Van ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Popieram Tini Gomez :)
    Niestety nie mam czasu na dlugi kom. :<
    Rozdział cudny :*
    Czekam

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdział!
    Jorge jaki miły, troskliwy i wgl jak nie on ^^
    Chora Tini, mogłoby coś z tego bardziej wyniknąć.
    I co z Mechi?!
    Czekam na neext :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Odpowiedzi
    1. Uff...Dobrze, że mi się przypomniało, że sobie tutaj zaajęłam! :D
      Bo bym się zamordowała jakby tutaj nie skomentowała <333
      Mój profesjonalizm!! Zajmuję i wracam po dwóch dniach ;-; Wybacz mi
      kochana! Poprawię się od next'a ! Obiecuję słowo Romantixa! <3

      Rozdział Fenomenalny bo jakże by inaczej. Tylko jakby był
      jeszcze dłuższyyyyy <33 Fajnie mi się czyta a tu nagle bums notka :(
      Dobrze więc tak Jorguś tutaj jest słodziasznyy i troskliwy soł macz! <33 *0*
      Tylko Tinka jest chora! Why?! ;-------; Nawet się nie pocałują! XDDD
      Bo bd miała pretekst, że go zarazi haha:* Ja i te moje wymysły, tak wiem xD
      Ale jestem najbardziej zmartwiona sprawą z Mechi:(
      Plusik jest, że ni ma Clementa! <333 *.* Cudownie *0* Jaram się haha:*
      Były święta, a ja zapomniałam o życzeniach. Możesz mnie skopać przez GG !
      Tak zapłon mam jak 150! Więc wybacz mi za niego i za krótki komentarz.
      Od następnego będzie inaczej! <3 Wercia się poprawi obiecuję ;^ ^-^
      Czekam na next i pozdrawiam mocno ;*

      Usuń
  9. Odpowiedzi
    1. Nie będę się tu rozwodzić i usprawiedliwiać tego, że dopiero teraz wracam.
      Nie chcę Ci tym głowy zaprzątać, jednak i tak chcę Cię przeprosić, że dopiero teraz wracam ;c

      Mam nadzieję, że wybaczysz mi to.
      Rozdział fantastyczny ♥♥
      Jorge Blanco, zaborczy, władczy i arogancki szef, nie żałuje pocałunku z Tini?
      Ba, nawet chciałby to powtórzyć. Czego chcieć więcej? *.*
      Aby Martina nie kichała w takich momentach xD
      Kurde, że też akurat wtedy musiała.
      Mielibyśmy drugie cudowne beso Jortini *o*
      Jednak zamiast tego, Jorge proponuje jej, by święta spędził z nim *.*
      #ZawałNaMiejscu
      Jaki opiekuńczy i troskliwy, chce się zaopiekować chorą Tinitą <3
      Pragnę podkreślić, że w momencie, gdy Mercedes była przeziębiona, to on mimo to nie został z nią i poszedł na imprezę ( i całe szczęście, wszyscy wiemy, co tam miało miejsce *.* xD )
      Z Martiną co innego, co chyba o czymś świadczy ^.^
      Czyżby zależało mu na niej? *.*
      Liczę skrycie, że dojdzie chociaż do jakiegoś przytulaska albo pocałunku, podczas ich wspólnych świąt ^.^

      I to ostatnie pytanie.
      Co on odpowie?
      Że zerwała z nim, bo zauważyła w mediach i prasie ich wspólne zdjęcie ?
      Pff.. w życiu w to nie uwierzę. Za piękne, by było prawdziwe.
      Może wyjechała na święta do rodziny albo z nim po prostu nie mieszka
      To też brzmi trochę banalnie ;/
      Zapewne wymyślisz coś, czego nikt by się nie spodziewał. Jak to Ty - zawsze nieprzewidywalna i oryginalna ♥
      Za to uwielbiam Ciebie i Twoje rozdziały <3
      Czekam na nexcika :3
      Oczywiste,że na ich drugi pocałunek albo nawet coś więcej również ^^

      Całuję mocno :*:*
      Katie :)

      Usuń
  10. Kochana ty moja!
    W te święta chciałabym ci życzyć, dużo miłości, radości, uśmiechów, przyjaciół, zdrowia, najlepszych prezentów, szczęścia, spełnienia marzeń i weny! Tego ostatniego nie potrzebujesz, bo jeszcze nigdy nas nie zawiodłaś. Tym rozdziałem na pewno też nie!
    To było boskie...
    Zdziwiło mnie reakcja Jorge. On nie żałuje, nie chce tego ukrywać... <3
    No lepszego prezentu to mi na święta nie mogłaś zrobić! No dobra - mogłaś xd
    Mogło być beso ^_^ To kichnięcie było po prostu fatalne!
    Nie wiedziałam czy się śmiać czy płakać.
    Jednak wynagrodziłaś nam to... Wspólne święta Jortini! O cholera, jak bajkowo <3
    Jestem ciekawa co nasz JUŻ romantyczny Jorge przygotuje....
    Hahaha pytanie na końcu jest dosyć spontaniczne, neiprawdaż? Ciekawe tylko czy odpowiedź będzie satysfakcjonująca :D

    Do następnego! Miliony buziaków :*

    OdpowiedzUsuń
  11. Cudowny, genialny, boski (..) brakuje mi przymiotników <3 czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Wspaniały rozdział. Podoba mi się, że Jorge nie jest już taki oschły w stosunku do Martiny i że zaprosił ją na wigilię, aby nie była sama. Podobał mi się też fragment gdy ona powiedziała mu o śmierci swoich rodziców, a on okazał współczucie; wydaję mi się, że to pierwszy raz gdy dał po sobie poznać, że czym się przejmuje. Również jestem ciekawa co z Mercedes i gdzieś w środku mam cichą nadzieję, że z nią zerwał po tym wszystkim co zaszło między nim, a Tini. Pozdrawiam i czekam na następny. xx

    OdpowiedzUsuń
  13. Boski!
    Przepraszam, że z takim opóźnieniem, ale teraz po świętach nadrabiam zaległości :)
    Tak więc teraz przyszedł czas na ten cudowny jak zawsze rozdział ;*
    Jorge nie był na nią zły i nawet chciałby to powtórzyć ;)
    Fajnie, że teraz już lepiej zachowuje się w stosunku co do niej i współczuł jej jak powiedziała, że jej rodzice nie żyją ;3
    Powoli, powoli się zmienia lub pokazuje jaki jest tam w środku :D
    Zabrał ją na święta do siebie.
    Błagam aby Mercedes się z nim pokłóciła albo gdzieś wyjechała na te święta!
    Czekam na kolejny rozdział ;*
    Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Pamiętasz mnie? Pewnie nie, bo jak mnie czytałaś mialam chyba inny nick >.<
    Jednak coś kazało mi tutaj zajrzeć <3 no więc weszłam i nie żałuję :d
    Cudo <3 strasznie mi sie podoba to opowiadanie :D
    Ooo... Martina spędzi święta z Jorge <333 Oooo <33 Jak on się o nią troszczy *-*
    Jakie iskry między nimi są. Takie, że łohoho!
    Nie stać mnie komentarz :c nie umiem :c

    Czekam na kolejny <3

    Julson

    OdpowiedzUsuń
  15. Rozdział CUDO ! ❤.
    Czekam na next ^^

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za każdy komentarz, to dla mnie wiele znaczy ♥ ♥
Każdy z nich motywuje mnie do pisania kolejnych rozdziałów :**
Czytasz = komentujesz
Im więcej komentarzy tym szybciej rozdział <33