Jestem zdezorientowana. Zaskoczyło mnie jego zachowanie. Nie potrafię tego wytłumaczyć. Co nim kieruje? Dlaczego to zrobił? Nie potrafię zapomnieć, o tym co się wczoraj wydarzyło. Przepraszam, nie wydarzyło. Było blisko, ale jednak do niczego nie doszło. Czy chciałam tego? Oczywiście, że tak. Odpowiedź jest chyba oczywista. Tylko czy to by było dla mnie dobre? Niestety nie.
Marzyć każdy może. To nic złego. Więc kto mi zabroni fantazjować o jego ciepłych wargach, błękitnych oczach, śnieżnobiałym uśmiechu? Niektóre marzenia się spełniają. Moje jest jak bańka mydlana. Zwykła abstrakcja. Jorge nigdy się o nim nie dowie...
Wstałam dosyć wcześnie. Siódma rano. To dziwne jak na mnie. W końcu mamy sobotę. Mam jednak dzisiaj dużo do zrobienia. Kupić sukienkę na wieczór, przygotować się, a co najważniejsze porozmawiać z przyjaciółką.
Często o nim myślę. Czasem nawet się uśmiecham, choć nie zawsze. Mam mu tyle do powiedzenia. Między innymi, że coś do niego czuję. Jednak nigdy się na to nie odważę. Strach przed odrzuceniem jest silniejszy.
Mam tak dużo pytań, na które chciałabym znać odpowiedź. Próbowałam wyrzucić go z mojej głowy nie raz i nie dwa. Ale z upływem czasu, coraz częściej o nim myślę. Gdyby doszło do tego pocałunku, byłoby mi jeszcze trudniej...
Jestem nie tylko zdezorientowana, ale również zagubiona. Mam nadzieję, że usłyszę kiedyś od niego te dwa - na pozór zwykłe słowa, które jednak znaczą bardzo wiele. Marzenie...
Wiele razy powtarzałam sobie, że to nie ma sensu. Wiara, że on w końcu coś do mnie poczuje. Po dokładnym przemyśleniu tego, jestem przekonana, iż to nic nie da. Niech się dzieje co chce. Czasem pakujemy stare rzeczy i chowamy je na strychu, nigdy nie zamierzając ich wyjmować, ale nie potrafimy się ich pozbyć. Tak samo jak marzeń. Moje marzenie już zawsze ze mną będzie.Marzyć każdy może. To nic złego. Więc kto mi zabroni fantazjować o jego ciepłych wargach, błękitnych oczach, śnieżnobiałym uśmiechu? Niektóre marzenia się spełniają. Moje jest jak bańka mydlana. Zwykła abstrakcja. Jorge nigdy się o nim nie dowie...
Wstałam dosyć wcześnie. Siódma rano. To dziwne jak na mnie. W końcu mamy sobotę. Mam jednak dzisiaj dużo do zrobienia. Kupić sukienkę na wieczór, przygotować się, a co najważniejsze porozmawiać z przyjaciółką.
***
Stałam pod drzwiami mojej najlepszej przyjaciółki. Roztrzepanej włoszki, która nie chce mi w tym momencie otworzyć drzwi. Nacisnęłam dzwonek już trzy razy i nic. Gdy miałam dzwonić czwarty raz, usłyszałam przekręcanie klucza. Nareszcie.
Drzwi się otworzyły. Spodziewałam się Lodovici. Zamiast niej ujrzałam wysokiego bruneta z bujną czupryną. Miał na sobie beżowe spodnie oraz biały T-shirt. Uśmiechał się do mnie przyjaźnie, ukazując urocze dołeczki. Był całkiem przystojny.
- Cześć. Jestem Martina.
- Xabi - uścisnęłam jego wyciągniętą dłoń.
- Jest Lodo? - zapytałam.
Jak na zawołanie, zza jego pleców wyłoniła się moja przyjaciółka.
- Tini? Co ty tutaj robisz?
- Zabieram cię na zakupy. Musisz pomóc mi w kupnie sukienki.
- Co to za okazja?
- Przyjęcie organizowane przez firmę.
- Poczekaj wezmę tylko torebkę - powiedziała, po czym wróciła na chwilę do mieszkania.
Nawet nie zauważyłam, kiedy Xabi zostawił nas same. Po chwili Lodovica stała koło mnie. Ruszyłyśmy w stronę mojego samochodu.
- Muszę ci o czym powiedzieć.
- Opowiesz mi wszystko przy filiżance kawy - mówiąc to, wsiadała do auta.
Przekręciłam kluczyki w stacyjce. Po chwili byłyśmy już w drodze do pobliskiego centrum handlowego. Droga zajęła nam niecałe dziesięć minut. Pojazd zaparkowałam na drugim poziome parkingu. Na pierwszym nie znalazłam miejsca. W sobotę galeria jest oblężona przez tłumy ludzi.
Weszłyśmy do jednego ze sklepów. Niestety nic tam nie znalazłyśmy. To samo w kilku następnych sklepach. Byłam bardzo wybredna. To za długa, to za krótka, brzydki kolor, nieodpowiedni krój. Zaczęłam działać Lodovice na nerwy.
Już miałyśmy się poddać, gdy na na jednej wystawie moja przyjaciółka zobaczyła jasnoniebieską sukienkę ze złotym paskiem. Była na ramiączkach, krótka z przodu, długa z tyłu. Idealnie eksponowałaby moje długie nogi. Lodovica chyba myślała o tym samym.
- Musisz ją przymierzyć. Ona została zaprojektowana specjalnie dla ciebie - powiedziała, ciągnąc mnie do kasjerki. Poprosiła o sukienkę z wystawy. Dała mi ją do rąk, po czym wepchnęła do przymierzalni. Ubrałam ją. Wyszłam, by się jej pokazać. Okręciłam się przy tym kilka razy. Miała rację. Ona była dla mnie stworzona. Bez wahania ją kupiłam.
- Mogłabyś do niej założyć te nowe kremowe szpilki. Będziesz wyglądać pięknie - uśmiechnęła się do mnie ciepło.
Kreacja na dzisiejszy wieczór nie była tania, jednak warta swojej ceny. Ten kolor... Piękny błękit. Przed oczami stanęły mi oczy Jorge'a. Przypomniało mi się, że muszę porozmawiać z Lodovicą na jego temat.
Usiadłyśmy w naszej ulubionej kawiarni w tym centrum. Podają tu najlepszą szarlotkę w mieście. Zamówiłyśmy po jednej. Do tego wzięłyśmy jeszcze Latte.
- To o czym chciałaś mi powiedzieć? - zapytała, po odejściu kelnera od naszego stolika.
- O moim szefie - wymamrotałam.
- Co z nim nie tak? Zwolnił cię? A może zrobił ci coś złego? - zaczęła zadawać pytania z prędkością światła.
- Nic z tych rzeczy - uspokoiłam ją. - Ja... ja się w nim zakochałam - wyszeptałam.
Potem zaczęłam wyrzucać z siebie każde wspomnienie, uczucie z nim związane. Noc w hotelu, dziwne przyciąganie, nienawiść do Diego'a, Mercedes, kończąc na wczorajszym niedoszłym pocałunku. Nie przerywała mi. Przysłuchiwała się każdemu mojemu słowu. Gdy już skończyłam, poczułam niewyobrażalną ulgę.
Powiedziałam komuś o moim zakochaniu. Komuś, komu mogę zaufać. Wiem, że nie powie tego pierwszej napotkanej osobie. To moja przyjaciółka. Mogę na nią liczyć. Ona wie, że jestem na każde jej zawołanie.
- Czy on coś podejrzewa? - zapytała.
- Mam nadzieję, że nie. Lodo, ja się boję. On jest kobieciarzem, nie chcę by ze mnie zrobił jedną ze swoich kochanek.
- Serce obawia się cierpień. Powiedz mu, że strach przed cierpieniem jest straszniejszy niż samo cierpienie.
- Kto to?
- Paulo Coelho. Nie pamiętam, gdzie usłyszałam ten cytat. Wiem jednak, że nie powinnaś się zadręczać. Nie myśl o tym co będzie. Nie zamartwiaj się przyszłością, bo przegapisz chwilę obecną, która jest o wiele ważniejsza.
Przeanalizowałam dokładnie jej słowa. W pewnym sensie miała rację. Trochę mi to pomogło. Jednak nie na tyle, bym przestała się bać. Nie wyjawię mu moich uczuć, ale nie będę się przed nim bronić.
______
I macie 14. Beznadziejna. Tylko początek mi się w miarę podoba.
Ale musiałam przez niego przebrnąć. Nie ma Jorge'a, ponieważ w 15 będzie...
Nie będę wam mówić co, ale pewnie się domyślacie ^^
Dlatego:
10 komentarzy = next